Bardzo cieszę się z tego powodu, że nie ma szkoły. Lubię ją, aczkolwiek potrzebuję odpoczynku. Wyciszenia. Spokoju. Dużo snu. A póki co, to wszystko mam. Przez cały dzień mogę czytać, przerywając tylko po to, by zrobić bratu jedzenie, bądź pójść do toalety. Wielu osobom to mogłoby wydać się nudne, ale właśnie na ten moment czekałam. Mam trochę czasu, kiedy mogę bezczynnie leżeć w łóżku, przykryta kołdrą lub kocem, trzymać książkę w rękach i znajdować sens w tysiącach słów, wypisanych na setkach stronic. Jednak nie mogę przyzwyczajać się do tego stanu, bo trzeba jeszcze trochę popracować, jeszcze się przemęczyć. Jedyne, co mnie do tego motywuje, to efekty. Po tym nadejdzie zasłużona nagroda. Zamykają mi się powoli oczy, ale bardzo chcę skończyć ostatnią część "Gone zniknęli". Wciągnęłam się w to. Pójdę już, żeby nie marnować cennych minut, kiedy moje oczy są w stanie jeszcze skupić na czymś wzrok.