Almeria 0:2 Barca.
Barça pewnie pokonała Almerię i zachowała 6-punktową przewagę nad wiceliderem. Katalończycy całkowicie zdominowali przeciwnika, oddali przeszło trzy razy więcej strzałów na bramkę niż on, a ponieważ zagrali również pewnie w obronie, dwubramkowe zwycięstwo można uznać za jak najbardziej zasłużone. Najszczęśliwszym człowiekiem jest dziś chyba Bojan, który wreszcie trafił w La Liga. I w dodatku uczynił to dwa razy.
Bez historii
Barcelona dominowała przez cały mecz, narzucając rywalowi swój styl gry. W pierwszej połowie świetnie bronił jeszcze Diego Alves, którego interwencja po strzale Pique zasługuje na największe uznanie. Wcześniej, w 10. minucie bardzo dobrą szansę miał Keita, a tuż przed przerwą Messi. Przy obu strzałach, podobnie jak później przy uderzeniu Pique, bramkarz Almerii wykazał się świetnymi umiejętnościami. W 25. minucie płasko strzelał Alves, ale piłka minimalnie minęła długi słupek bramki Almerii.
Po przerwie bramka Diego Alvesa została na szczęście odczarowana. Zwycięstwo Barcelonie w trzy minuty zapewnił Bojan Krkic, który najpierw płaskim strzałem dobił piłkę odbitą od słupka, a chwilę później w ekwilibrystyczny sposób podwyższył wynik, całkowicie zaskakując bramkarza. Warto podkreślić, iż drugie z jego trafień poprzedzone zostało fantastyczną akcją Alvesa, Messiego, Iniesty i ponownie Alvesa. To rozegranie piłki śmiało można nazwać kwintesencją katalońskiej filozofii futbolu.
Po objęciu dwubramkowego prowadzenia, Barça grała już spokojnie, mozolnie konstruując kolejne ataki pozycyjne. Z boiska wiało nudą, bowiem gospodarze nie potrafili przeciwstawić się atutom lidera La Liga. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie.
I po kryzysie
Drużyna Guardioli nie zagrała z pewnością na maksimum swych możliwości, ale tak grać nie musiała. Przy stanie 0:0 goście dążyli jednak do zwycięstwa i ich starania zostały nagrodzone. Bojan zdobył swoją pierwszą bramkę w tym sezonie w lidze i może zostać wybrany najlepszym piłkarzem meczu. Na uwagę zasługuje pewna postawa naszej defensywy, która przy stałych fragmentach (i nie tylko), wreszcie zagrała koncertowo, nie dopuszczając praktycznie do strzałów przeciwnika.
Przewaga nad Madrytem została zachowana, a do końca rozgrywek pozostało już tylko 11 kolejek. Dziś Barcelona wygrała trzeci mecz z rzędu i śmiało można powiedzieć, że lutowa obniżka formy jest już tylko wspomnieniem.