Po serii meczów bez zwycięstwa FC Barcelonie w końcu udało się wygrać. Dzisiejszego wieczoru Duma Katalonii pokonała na własnym boisku z Atletic Bilbao 2:0 po bramkach Busquetsa i Messiego. Jednak bardziej niż z przerwania złej passy cieszymy się ze stylu jaki zaprezentowali nasi piłkarze. Barça zagrała poprawnie w obronie i stworzyła sobie tak wiele sytuacji strzeleckich, że na dobrą sprawę spotkanie mogło zakończyć się "dwucyfrowym" wynikiem.
Obydwa zespoły rozpoczęły od szybkiej i twardej gry. Pierwsza klarowna sytuacja należała do gości. Po błędzie obrony Yeste wyszedł na czystą pozycję, jednak chybił celu. W 17 minucie sędzia odgwizdał faul na Thierrym Henry. Do piłki ustawionej z lewej strony boiska podszedł Xavi. Jego dośrodkowanie trafiło na głowę Sergio Busquetsa, który ładnym uderzeniem pokonał bramkarza Athletic.
Po strzeleniu bramki nastąpił okres przewagi gospodarzy. Zawodnicy Barcelony, głównie dzięki doskonale dziś funkcjonującemu trio Xavi - Iniesta - Busquets zdominowali środek pola co zepchnęło Athletic Bilbao do defensywy. W 31 minucie w pole wbiegł Andres Iniesta. Po przejęciu piłki został sfaulowany i sędzia pokazał na "wapno". Rzut karny pewnie wykorzystał Messi i tym sposobem, po zaledwie pół godzinie gry, FC Barcelona wygrywała już 2:0.
Osobny akapit należy poświęcić okazjom, których nasi napastnicy nie wykorzystali. W 24 minucie doskonałe podanie od Puyola otrzymał na 5 metrze Eto'o. Nasz napastnik zachował się w tej akcji jak przydrożne drzewo. Być może to złe porównanie, bo prawdopodobnie nawet drzewo trafiłoby w tej sytuacji do siatki. Kameruńczyk jednak przestrzelił. W 39 minucie ten sam zawodnik w przepiękny sposób uderzył "przewrotką". Niestety, i tym razem nie dał rady pokonać Iraizoza. Minutę później Eto'o podał z głębi pola do wychodzącego Henry'ego. Francuz mimo asysty obrońców zdołał oddać strzał, lecz nie okazał się on groźny. Po chwili Leo Messi w beszczelny sposób wymanewrował połowę drużyny Athletic Bilbao i niemalże wszedł z piłką do bramki, ale znów nie udało się podwyższyć wyniku.
W drugiej połowie w dalszym ciągu oglądaliśmy festiwal nieskuteczności ofensywy FC Barcelona. W chwilę po rozpoczęciu Iniesta oddał mocny strzał zza pola karnego, lecz piłka trafiła w słupek. W 53 minucie przed bramką główkował Eto'o, ale fantastyczną obroną popisał się w tej sytuacji Iraizoz. Nieco później Iniesta znów próbował uderzyć z dystansu, jednak piłka zatrzymała się na obrońcach. Po wybiciu, przejął ją Messi, podprowadził pod linię boczną i wyłożył nadbiegającemu Eto'o. Kamruńczyk nie zdołał pokonać bramkarza. Po minucie, do dośrodkowania z rzutu rożnego doszedł Pique, lecz tym razem Iraizoza w ofiarny sposób wyręczył jeden z obrońców. Po chwili Barça wykonywała kolejny korner. W tamtej akcji na bramkę Athletic z paru metrów strzelali Henry, Pique i Eto'o, ale znowu nie udało się trafić do siatki! Goście mieli w tym momencie niesamowite szczęście.
Z biegiem czasu FC Barcelona uzyskiwała coraz większą przewagę w każdej strefie boiska. W 61 minucie podanie z głębi pola przejął w narożniku pola karnego Puyol. Odegrał do Samuela Eto'o, a ten w stuprocentowej sytuacji trafił w poprzeczkę. W marnowaniu doskonałych okazji wtórował Kameruńczykowi Thierry Henry. W akcji z 74 minuty (świetne podanie Iniesty) Francuz po prostu musiał strzelić gola. Niestety, uderzenie minęło minęło bramkę.
W 40 minucie Eto'o dostał wymarzony przerzut od Messiego z głębi pola. Aż prosiło sie w tej sytuacji o odegranie do wybiegającego Henrego. Kameruńczyk chyba sam był zaskoczony dokładnością podania Leo i po prostu nie wiedział co zrobic z piłką. W końcu odegrał do Márqueza, który technicznie starał się pokonać Iraizoza. I znów bez rezultatu. Na sam koniec spotkania Eto'o i Henry dołożyli jeszcze po jednej niewykorzytanej stuprocentowej sytuacji i arbiter wreszcie zakończył mecz.
Zespół zaprezentował dziś znakomity futbol, czego wyrazem była mnogość okazji strzeleckich. Co prawda skuteczność naszych napastników pozostawiała bardzo wiele do życzenia, jednak należy przypuszczać, że z czasem ulegnie ona poprawie. Jeszcze raz okazało się, że warunkiem dobrej Gry Dumy katalonii jest forma graczy środka pola. Na szczeście dziś zarówno Xavi jak i Iniesta rozegrali świetne zawody. Bardzo dobrze zaprezentowała się też linia obrony. Niestety, tutaj FC Barcelona zanotowała straty, gdyż do końca spotkania nie dotrwał Carles Puyol. Zawodnik musiał być zwożony z boiska, miejmy nadzieję, że nie przytrafiło mu się nic poważnego. Poza nielicznymi błędami, grała w zasadzie poprawnie. Na szczegółowe oceny postawy naszych zawodików koledzy masq, hanc i Kuba zapraszają czytelników jutro.
FC Barcelona: