Shame

Pokasowałam stare wpisy, bo jest mi po prostu wstyd, jakie głupoty wypisywałam po pijaku(tak, większość tych obszernych wpisów na temat tego, jak bardzo mam przejebane w życiu nie była na trzeźwo). Teraz jestem trzeźwa XD Jeszcze XD Ale popołudniu jadę do sklepu zrobić mały zapas, w końcu życie jest zbyt nudne bez znieczulenia.

Tak, więcej alkoholu i więcej alpry, wtedy moje lęki, fobie i depresja z pewnością odejdą. Ostatnio mam taką niechcęć do wychodzenia z domu, nawet nie tyle przez tą okropną pogodę, co czuję znowu ten dyskomfort. Tęsknię za czasami Covid tylko z jednego względu - bo było wszędzie mało ludzi. Ja na trzeźwo jestem tak antyspołeczna i tak się boję odezwać do kogokolwiek. Zresztą większość znajomości, jakie nawiązałam na studiach, opierały się głównie na współnym uczeniu się i wychodzeniu na miasto, żeby chlać. 

No ale te czasy już niestety bezpowrotnie odeszły. Kontakt się urwał, a ja zostałam sama i piję sama, bo w miesjcu gdzie mieszkam nie znam nikogo, z kim mogłabym wyjść na miasto.