Cześć kruszynki :*
Musze wam powiedzieć ,że jestem w miarę zadowolona z wczorajszego dnia,
musze jak najwięcej czasu spędzac poza domem to wtedy nie myslę o jedzeniu !
Mój R mowi żebym nic nie robiła żebym wręcz przytyla kilka kilogramów,ale ja nie mogę.
Gdy widzę siebie w lustrze zaczynam płakać,nie moge patrzec na te ochydne ciało.
Musze schudnać musze dać radę i wkońcu zaakceptować się !
R mówi ,że jak nie chcę przytyć to żebym robiła brzuszki ,ale jadła normalnie tka jak na człowieka przystało.
Ale dzisiaj jedząc 2 śniadanie,myślalam boże to jest obżydliwe nie moge tego jeśc
A jadłam deser czekoladowy,który kiedys uwielbiałam :|
Musze w ferie dać sobie wycisk!
ś: przespane
2ś: deser czekoladowy (jeśli dobrze pamietam 184 kcal)
o: na pewno fasolka zielona,ale postaram sie jak najmniej (edit: fasolka i trochę mięsa )
k: dzisiaj już na pewno nic [edit:jestem debilem i nie potrafię nie jeść trochę fasolski(mniej niz na obiad), i ACTIVIA do picia 150kcal ;cc]
wiczeorne ćwiczenia:
-8 mminut abs
-8 minut legs
-3 serie po 50 brzuszków
- nożyce
- 20 minut ciągłego truchtu po lesie z moim psiakiem
póżniej będę edytować :*