Ten jej pokracznie uszyty świat był szczelnie zamknięty przed ludożercami. Była w nim tylko Ona i jej peruki. I wskaźnik wagi, i guma w listkach, w drażetkach. Bez cukru, nigdy balonowa. Były też o dwa rozmiary mniejsze spodnie i tuzin porcelanowych laleczek o pustych, jak jej, oczach. Tygodniowe głodówki i soki owocowe. Rozdrażnienie i wiecznie czerwony nos z zimna. To był jej świat, przez małe ś, bo przecież nie była szczęśliwa, ale gdy wreszcie to zrozumiała, była już spóźniona.
Czerwonej bransoletki nie można zdjąć.
Ona zostaje już do końca życia.