wiecie co?
po pierwsze to mi się nie chce.
cały czas powtarzałam to Mateuszowi, który czekał ze mną na lekcję pianina.
w końcu stwierdził, że powinnam sobie to nagrać i puszczać co pięć sekund.
tylko się zaśmiałam i zapadła cisza, ponieważ spożywaliśmy drożdżówki.
nagle Kasię napadła wyśmienita myśl i stwierdziła, że musi się nią na-tych-miast podzielić z Mateuszem.
"Wiesz co?"
M. zrobił zaciekawioną minę i czekał.
"Chciałabym być facetem."
"OJAAA!!! To lepiej mów o tym że ci się nie chce..."
"Ej ale ja naprawdę chciałabym być facetem. Tak jeden dzień."
Najlepiej górnymi lokami, ale tego już nie powiedziałam.
biedny Mateusz.
;]
a teraz kończę i biorę się za moją pracę z polskiego pt. "O parenetycznych wzorcach renesansu: dworzanin i ziemianin."
nie pytajcie, bo to chyba bardziej niż oczywiste że chce mi się to pisać tak samo, jak chciało mi się iść na pianino.
czyli że mi się nie chce.
--
bądźcie moimi górnymi lokami,
górne loki.