Rok. Prawie rok. Tyle czasu walczylam ale chyba mam dość. Siedząc teraz na kanapie przypominam sobie poszczególne miesiące. Mimo że wiele się zmieniło to jednak duża część mojego życia wygląda tak samo jak wcześniej. Było kilka pozytywnych chwil. Dowiedziałam się że nie mogłam schudnąć nie przez brak samozaparcia a przez insulinę a raczej jej nadmiar. Dostałam leki i już jest mnie 15 kg mniej. Jeszcze dycha i będę ważyć tyle co przed zajściem w ciążę! Skończyłam szkołę. Znalazłam pierwsza pracę. Byłam na kilku ciekawych szkoleniach. Jednak jak to w życiu bywa w parze z tymi dobrymi momentami szły te złe. Schudłam ale boję się wizyt u diabetologa bo boję się że chudne za wolno. Znalazłam pracę ale nie wytrzymalam psychicznie i ja rzuciłam ( w czasie końca świata, wiem....) i teraz jest problem ze znalezieniem kolejnej. Znowu moja samoocena sięgnęła dna. Do grona rzeczy niezmiennych zaliczam moje ciężkie relacje z mężem i synem. Moja uwagę głównie skupia na sobie ostatni miesiąc. Po odejściu z pracy a raczej uświadomienie sobie jak głupia była moja decyzja długo nie mogłam się pozbierać. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, nie rozumiałem własnych uczuć i emocji. Na poważnie myślałam o ucieczce żeby już nie być dłużej oceniana. Teraz czuję że pomału odzyskuje równowagę. Nie płacze już tak często i zaczynam snuć nowe plany na przyszłość. Planuję wydatki, w przyszłym tygodniu mam rozmowę o pracę ale jednak gdzieś głęboko we mnie dalej dochodzą do głosu wyrzuty sumienia, strach i obrzydzenie do samej siebie. Tak, nie lubię tego kim jestem. Nie tylko swojego wyglądu ale tego jakim człowiekiem jestem. Czy tylko ja tak mam? Czy może na całym świecie jest jeszcze jedna osoba która nie lubi swojego życia mając świadomość że inni mogą jedynie o takim pomarzyć?
18 GRUDNIA 2021
9 GRUDNIA 2021
5 GRUDNIA 2021
14 GRUDNIA 2020
1 GRUDNIA 2020
2 STYCZNIA 2020
6 PAŹDZIERNIKA 2019
25 WRZEŚNIA 2019
Wszystkie wpisy