"Coś się kończy, coś się zaczyna..."
Pewien rozdział mojego życia można uznać za zamknięty.
Dlaczego zakończenia są zawsze takie świetne, a za razem smutne...? Przez 3 lata w tej szkole z niektórymi osobami nie zamieniłam a ni słowa i nagle przychodzi koniec szkoły, kiedy wszyscy są zżyci ze sobą jak nigdy dotąd i rozmawiam z każdym jak byśmy znali się kupe lat. To jest właśnie piękne... Smutne jest to, że dopiero teraz odkryłam wspaniałych ludzi, żal że tak późno... Przeżywam coś w rodzaju dekadencji(?), świadomości przemijania, która tak cholernie przygnębia człowieka.