Ostatnio zastanawiałam się nad wieloma rzeczami.
W sumie żadnych głębokich wniosków na razie nie wysnułam.
Ale martwią mnie niektóre spostrzeżenia.
Nigdy wcześniej nie myślałam o Tobie w taki sposób.
Nigdy nie zastanawiałam się nad tym jak strasznie siebie nawzajem ograniczaliśmy.
Że tak właściwie stawaliśmy przed wyborem, pomiędzy wspólną radością, a tym co twórcze, pełne pasji i pomagające się spełniać.
Wiele poświęciliśmy...
Było warto. ?
Świat strasznie gna do przodu.
Nie mam tu na myśli nowinek technicznych czy innych bzdurnych głupot.
Gdyby romantyk przeniósł się w nasze czasy i spojrzał na relacje międzyludzkie z jednej strony byłby na pewno załamany. Bo czymże jest sms 'KC' w porównaniu do wieczornej serenady pod oknem lubej?
Ale z drugiej strony czy nie odpowiadałby mu taki stan rzeczy? Zero wysiłku, starań. Ponad 50% populacji Ziemi to kobiety. A to z kolei pozwala szybko dojść do konkretnych wniosków jeśli chodzi o naszą przyszłość. Biorąc pod uwagę, że jakieś 70% homoseksualistów to mężczyźni szanse hetero kobiet zmniejszają się jeszcze bardziej.
Chociaż w sumie panhomo również potrafi spłodzić kolejnego malutkiego człowieczka. Nie zaspokoi tym swoich potrzeb, ale spełni obowiązek, jaki stawia przed nim życie. Tylko pytanie czy szanowny partner panahomo nie popełniłby wówczas samobójstwa, co znowu wyprowadza rachunek na wielkie, jebnięte 0.
Ech... gdyby nasz znajomy z przeszłości odwiedził XXI wiek dostałby, krótko mówiąc, na łeb.
Gdzie jesteś, wiekowy mężczyzno?