Deszczyk adrenaliny, który dostałem po spojrzeniu w dół w końcu trochę mnie rozbudził
Niestety tylko trochę, to już nie to co za pierwszym razem
Opuściłem jedną rękę w zdłuż ciała i ponownie powiodłem za nią wzrok w dół.
Teraz moje życie zależy od tej pięciopalcowej grupki kości i mocy mięśni, które zaciskają je na stalowej poręczy
- CO ty tam robisz ? Idziesz ?
Zamknąłem oczy, wciągnąłem bardzo głęboko i powoli powietrze zbierające się na 6 pietrze rusztowania na jakimś starym osiedlu
Otworzyłem oczy i momentalnie dostałem przypływ siły.
Dołożyłem drugą rękę i podciągnąłem się zrobiłem bardzo szybkie dwa kroki podskoczyłem i odbijając się od ściany budynku złapałem się następnego piętra następnie delikatny ślizg po czyimś tarasie.
I chwile potem mogłem zeskoczyć z gzymsu obitego miedzianą blachą na długi, zakończony łukami dach.
Na dachu pod słońce stały dwie osoby Shiro i Kobe
-No panowie, najwyższy czas
Każdy z nas wypakował zawartość swojej torby i zaczęliśmy śniadanie
Wiesz to dość dziwne uczucie, wspaniałe a jednocześnie straszne
Gdy skończysz to śniadanie odpalisz fajkę opierając się jedną nogą o podwyższoną krawędź dachu
i widzisz całe swoje życie, wszystkie dobre momenty w których się śmiałeś kochałeś ale i te w których płakałeś i nienawidziłeś...
Cicho...
O to właśnie zatrąbiło pierwsze auto
O to właśnie wstaje moje miasto
O to właśnie wstaje szansa na nowy, lepszy dzień....
koniec.
________________________________________________________________________________
P.S.Szkoda że nie widzieliście min robotników gdy nas zobaczyli na górze