Każda z diet, którą widziałam wymaga nakładów finansowych (łosoś, kiełki...) lub dużej ilości wolnego czasu (gotować na parze kurczaka, robić sałatki...). Inna sprawa, jeśli jadłospis wogóle mi nie odpowiada (dieta kopenchadzka, śniadanie: kubek czarnej kawy, jedna kostka cukru...). Uczę się, pracuję, jestem często poza domem. Nie mogę więc pozwolić sobie na głodówki, wielkie gotowanie, czy kupowanie niestworzonych rzeczy. Postanowiłam więc wybrać dietę....
ŻP - żryj połowę, ponieważ:
- dietę tą polecił mi mój chłopak, który stracił 17kg w ciągu dwóch miesięcy (oczywiście musiał także dużo ćwiczyć i wielu rzeczy sobie odmawiać)
- będę mogła jeść wszystkie ulubione potrawy, jednak w ilości mniejszej o połowę
- nie będę musiała spędzać godzin na zakupach w sklepach ze zdrową żywnością/gotując w kuchni
Co wykluczam?
- parówki
- chipsy
- fastfoody (kupne)
Prawdę powiedziawszy nie wykluczam za dużo. Postanawiam jednak ZNACZNIE OGRANICZYĆ rzeczy uznawane za niezdrowę. Raz w tygodniu pozwolę sobię na zjedzenie ukochanych frytek, ulobionych cukierków czy na upieczenie super ciacha :)
Jeśli chodzi o kawę... bez niej się nie obejdzie, ale zamierzam pić mniejsze ilości :)
Co włączam do mojej diety?
- owoce
- warzywa
- kasze, ryże
- ziołowe herbatki
Mogłabym także włączyć ciemne pieczywo, ale go nie znoszę...
Więcej aktywności fizycznej.
Pobiegam minimum dwa raz w tygodniu.
Zacznę skalpel Ewy Chodakowskiej i abs.
Tak więc pozdrawiam i zapraszam do śledzenia moich postępów! :)