juz nie nie pamietąm kiedy ostatni raz tłuszcz na moim ciele był tak zajebiście bardzo wyczuwalny... jak ja mogłam dopuścić do tego, że moje ciało jest w tak tragicznym stanie? na wadze 60kg z rana. niemożliwe... żadne obżarstwo nie może być bezkarne. moją karą jest przybranie 3kg od wakacji... to duzo. szczegolnie, że cały czas próbowałam się ogarnąć. teraz wychodzi mi to juz przez przeszło tydzień, z małymi potknięciami, ale już bez napadów. pewnie z wagi też coś spadło... ciekawe ile ważyłam zanim wzięłam się za siebie :C
ale co? nie smucimy tylko się jeszcze bardziej motywujemy : D
dam rade. o to chodzi, zeby sie nie poddawać.
i wy też dacie radę!
notka z bilansem pozniej.
miłego piątku kochane : D < 3