"Czas - Nie leczy ran
Świat - Do wesela się zagoić miał
Niby jest bezpieczniej a jednak czegoś brak
W tym toksycznym bałaganie ani my ani wy
Nie mamy szans..."
Czuje się tak jak wyglądam na tym zdjęciu
Czyli źle i okropnie ze szczyptą tragizmu.
Jeden wieczór zawalony poza domem (vivat spotkania klasowe...)
Drugi wieczór na ognisku spędziłem (sto lat Filip)
A gdy wróciłem do domu to awaria prądu była (no TV, no Computer, no Music...)
Na domiar złego nie mogłem zmrużyć oka... (myślałem, że zaraz zwariuje)
Następnego dnia 6 godzin w harcówce (nie było źle, ale czułem się z lekka zdołowany)
Potem wkońcu przyszedł czas na zasłużony sen po trzech dniach (ale...)
Kiedy się obudziłem nie czułem się wcale lepiej... (cóż za niespodzianka...)
A najgorsze jest to, że nadal nie znalazłem sobie mieszkania (ale ponoć w Warszawie ładne mosty mają)
I że...
Czuje się sam jak palec w tym całym bałaganie życiowym...
I że...
Czegoś mi brak... taka dziwna pustka, której nie ma czym wypełnić...