ech, ech, tyle rzeczy ile się zmieniło, nie jestem w stanie ogarnąć nawet ja sama, do tego chwilowo mam nieopisany natłok durnych myśli, które mi ciążą, tak jakby, ach, mniejsza z tym.
jak będzie tego nie wiem, licze tylko, że jak najlepiej, bo bez niego nie umiem żyć.
tak, jest pewien mężczyzna, zaraz po MJ'u (a może już nawet przed nim), bez którego nie potrafię żyć.
z uśmiechem, co by się nie działo. :)
tiruriru?