photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 31 GRUDNIA 2012

Mam taką wizję na nowe opowiadanie, ale nie wiem jak wyjdzie :)
Ogólnie to zaczęłam czytać naprawdę świetną książkę...
Zaczęłam, pff... już kończę.
"Ja, Kolendra" Czytał ktoś? :)
Pisząc to opowiadanie chcę się trochę zainspirować tą właśnie książką.
Nie wiem jak wy, ale ja często mam tak, że po przeczytaniu świetnej książki nachodzi mnie ochota na zrobienioe takiej samej :)
Zazwyczaj jednak nic z tego nie wyvhodzi, ale może tym razem się uda ^^
Trzymajcie kciuki... no i zaczynam ;d

Rozdział I
Wszystko zaczęte z niczego

 

Siedzę na poddaszu, przy biurku z mojego dzieciństwa i piszę to o czym nie umiem dalej mówić. Było już tak zniszczone, a malownicze historie z najpiękniejszych chwil zdrapane. Myśliałam teraz o tym wszystkim co mnie spotkało i uważam, iż byłam bardzo odważna. Odważna od pewnego momentu, czy od zawsze. Takie odpowiedzi znajdują się w najgłębszych zakamarkach naszego serca. Te wszystkie wydarzenia odbiły się na mnie- pozytywnie i negatywnie. Mogłabym tak wymieniać, ale po co. Serce kazało, rozum zabraniał. Jednak ja od zawsze byłam pewna, że serce lepiej mi powie. I tak było, jest i będzie. Kochamy, lubimy, nienawidzimy- a uczucia są warte więcej niż największe skarby. To po nich możemy dopiero wywniąskować kim jesteśmy. Pamiętam te chwile jakby to działo się wczoraj, ale teraz mam już trzydzieści trzy wiosny, a nie siedem jak na początku tej historii. Magiczne wspomnienia. Ale te żeczywiście będą magiczne. Może i dla niektórych mało wiarygodne, ale istniały. Były, są i będą w moim sercu. Teraz udam się po filiżankę herbaty i uspię moją córkę. A później zahipnotyzuję was opowieścią. Wszystko z niczego tak jak Bóg to uczynił. Bóg jest na pewno lepszy od jego wyznawców. A już na pewno od krasnodzieji. Syczenia czajnika dobiega już kuchnii. Opowieść czss zacząć.

 

 

Uczyłam się właśnie czytać z ojcem, gdy z kuchnii doszedł przeraźliwy krzyk naszej kucharki. Nie był to nawet krzyk, a bardziej lament. Ojciec wstał i spojrzał na mnie przerazony. Nie wiedziałam co robić. Zbiegłam na dół po schodach za ojcem. Matka siedziała w ogrodzie wraz z jedną z sąsiadek. Pamela siedziała przy stole z zapłakną twarzą w dłoniach. Nie przejęła się tym, że weszliśmy i gdy ojciec odchrząkną aby ta wyjaśniła co się stało ona tylko podniosła głowę w górę i pokiwała głOdebraliśmy to jako niechęć tymczasowej rozmowy i puściliśmy kuchnię. Ojciec zastanawiał się cóż mogło się wydarzyć. Wracaliśmy na piętro w milczeniu. Słychać było tylko szlochanie Pameli dochodzące z parteru. Janette- moja opiekunka, wbiegła do mojego pokoju zdyszana.
-Szukałam pana po całym domu!- wysapała. Spojrzała na nas. Na nasze blade od zdziwienia i zastanowienia twarze. - Chyba jużcie państwo słyszeli krzyki Pameli.- wymamrotała po chwili. Pokiwałam głową kilkakrotnie, a ojciec patrzył w przestrzeń.
-A wiesz pani, Janetto o co te krzyki?- zapytał ojciec odrywając wzrok od monotonnej bieli moich ścian.
-To panicz nie wie?- zapytała zdziwiona Janette.
-A skąd miałby wiedzieć?- spytałam uśmiechając się do Janette.- Uczy mnie czytać, Janetto.- pochwaliłam się i spojrzałam na twarz Jopiekunki. Ewidentnie nie była tak samo zadowolona jak ja. Nie przjemując się moimi słowami odpowiedziała:
-Henryk IV Burbon...- spojrzała ojcu w oczy.- on nie żyje.- dodała po chwili. Ojciec zasiadł na swoim miękkim foteli i poczynił to samo co Pamela podczas naszej wizyty w kuchnii- włożył twarz w dłonie. Jednak nie szlochał. Była bardziej zamyślony.
-Zabiorę Kornelię na podwieczorek.
-Skąd o tym wiecie?- zapytał ojciec gdy wychodziłyśmy już z białego pokoju. Spojrzałam na cudowne, ogromne ciemobrązowe biurko. Chciałabym aby było ono pomalowane pozłacanymi historiami.
-Od panny McBeeller.- wyseptała cicho Janett, rozglodając się na boki.- przyszła do pańskiej żony.

Moja matka jest zielarką a ojciec kupcem. Wielu tu takich ludzi, którzy właśnie tak się żenią. Mi jednak związek mych rodziców wydaje się inny, maiczny. Po śmierci dziadka, ojciec mój, Harold przejął jego majątek. Zakupił stataek i począł rozwozić jedwab. W czasie pierwszego wypływu wzbił się sztorm, a statek mego ojca uznano za zaginiony. Wtem Harold stał sięu bogim żebrakiem. Podróżował wiele brz grosza przy sercu. Pewnego razu gdy chciał już wracać w Oaryskie progi zatrzymał go stary biedak. Poprosił o pieniądze, ponieważ jego cała rodzina zginęła w wypadku, a jego majątek odszedł tak szybko jak z bicza szczelił. Ojceic mój, z którego przykład brać jestem godna dał biedakowi ostatnią swą monetę. Mężczyzna zapewnił, iż wynagrodzi mu to. I tak też się stało. Gdy zapadła noc, a Harold zdecydował się zasnąć pod konarem wielkiego dębu, księżyc nie dawał mu spokoju. Gdy podniósł głowę ujrzał piękną niewiastę- moją matkę. I jak już sami możecie się domyślić pobrali się, a statek odnalazł się. Okazało się, że zatrzmał się na brzegu i sztorm nie był mu groźny. W taki sposób żyli razem w dostatku, a po trzech latach nadeszłam na świat ja, Kornelia. I poczęły się dziać różne niesamowite rzeczy. Tak jakby kto szukał mnie. Aż do dziś boję się o tym myśleć, ale cóż począć. Taki był mój los.

 

 

 

 

I jak się podoba? :)
Sylwester z Sylwią (666) ;*

Ten rok mógł być dla Was okropny, albo w spaniały. Wiele dobrego zrobiliśmy, ale również popełniliśmy wiele błędów. Zyczę Wam aby Nowy Rok- 2013 stał się lepszym od ubiegłego. <33

 

 

/Gaabii <3  

Komentarze

~qwq *.*
03/01/2013 23:29:28

Informacje o falauczuc


Inni zdjęcia: Połoniny. ezekh114Odzież funkcją wieku. ezekh114ja patkigdI am photographymagicOsiołek z futerkiem zimowym bluebird11... thevengefulone... thevengefuloneja patkigdNad morzem patkigdNK ! lupus89