słodko.
Rano oczywiście kłótnia z mamą, boże, nienawidzę jak ktoś mnie budzi szturchając mnie, nienawidzęęęęęęęę! Chyba, że robisz to ty *_* <3 no ale ten, mama mnie tak dzisiaj obudziła i myslałem, że rozkuriwe całą chate. Latałem po domu, myłem sie, jadłem, obczajałem fejsa, ubierałem się jednocześnie, jeden, drugi, trzeci tramwaj odjechał a ja po prostu nie wiedziałem co ze sobą zrobic. Dobra, wsiadłem kompletnie nie wiedząc gdzie mam lekcje, jaką mam lekcje, po prostu nic. Zostałem jednak uradowany, gdy zobaczyłem, że psiapsiół z klasy wsiada na następnym przystanku, w sumie on też nic nie wiedział, ale nie byłem sam :3 Okazało sie, że mamy podstawy przedsiębiorczości, nawet spoko nauczyciel o nazwisku Pęcherz, ogólnie wszyscy nauczyciele są fajni, jak na razie. Jest wielkie zamieszanie z językami, ja, nie zaznaczając francuskiego na liście, znalazłem się na rozszerzonym, a na podstawowym angielskim. Super serio, szkoda tylko, że tak ma cała klasa i jak Pani od PODSTAWOWEGO angielskiego usłyszała nas w wypowiedziach po angielsku, to spytała sie "co wy tu robicie?". Nie chodzi mi o to, by jakoś utwierdzac Was w przekonaniu, że wszyscy znamy perfekt inglisz i tak dalej, tylko po prostu wiemy coś więcej niż hi my name is Dawid no i nie chce nam sie zaczynac wszystkiego od początku. Głupio. Wf smieszny bardzo, spytałem sie, czy muszę nosic gumke do włosów, a ten pomyślał odrazu o czymś innym i się spytał, czy będą mi potrzebne. No to ja sie go pytam jeszcze raz czy mam nosic, a ten zaczyna sie smiac. Hehe bardzo smieszne : > takie tam żarciki nauczycieli. Ale serio jest spoko, mimo tego, że wyszliśmy przed szkołę i że kazał nam biegac w okół stawu w parku, nanana kilka kółeczek nikomu nie zaszkodzi, ludzie w parku... tak... widziałem ich współczucie w oczach, biedni my. Po szkole do maka na chwilke, no i jestem w domu. Szafrański lamex miał mi oddac klucze od chawiry, coś czuje, że specjalnie mnie unika, by wbic sie w nocy i mnie okraśc, oj nie szafa, to Ci sie nie uda : * alarmyyyy założe! No to ten, mama sie ze mnie śmieje, tzn śmieje sie z mojej twarzy, no bo wyglądam jakby mi na morde czołg nasrał, serio, chyba idę spac, albo nie. Poczekam na fejsie na miśka, może w końcu napisze, a ja pójdę pod prysznic, o tak, długi, zimny prysznic............. + pogoda? wyśmienita, a w wakacje?
to the end, always the end...