- nie ma mowy, nie dostaniesz źadnego rozwodu. Jesteś moją źona i zostaniesz nią do końca źycia! - słyszalam krzyki dochodzące z kuchni.
- Jak to nie! Sąd napewno będzie przekonany, źe rozwód jest konieczny! - to był głos mamy , klócila się z ojcem jak zwykle zresztą. kochał pić , bary to jego drugi dom.
- Rob, odłuź to. Nie bądz głupi
.- Nie zamierzam ! - Tego bylo za wiele.
Obróciłam się do młodszego brata, ale ani drgnął. Postanowiłam sama złagodzic tą sprawe. Wstałam i poszłam to kuchni. Zdębiałam. Ojciec trzymał nóź w ręce, a mama była cała we łzach.
- Tatuśiu, nie mogę zasnąc. Połoźysz sie ze mną? - nic innego do głowy mi nie wpadło, musiałam szybko coś wymyślec.
- tak perełko. Choćmy. - Mama spojrzałam mi w oczy , widziałam w nich podziękowania za uratowanie. Połozyłam sie z tata, czekałam az zaśnie. Od zawsze wiedziałam, źe jestem jego oczkiem w głowie. To był jedyny sposób, na uratowanie mojej mamy. Zasnął.