O.s.t.r
Niby spokój umysłu
Panowanie nad bólem jak w jujitsu
Nie ma tak, by coś działo się bez przyczyn,
Wzrasta tylko ilość zniczy
Sekunda, koniec, wbite ostrze,
Płonie krew, znika śmiech
Z życia nonsens
Jestem czysty jak spirytus, nienawidzę syfu
Sięgając nieba, czego więcej mi trzeba
Wystarczy się nie bać i do przodu iść
Gdyby czas się zatrzymał nie było by kłopotów
Sprawy nie przyjęły by złego obrotu
To słowa nie bomby cechują rozsądnych
od myslenia jest głowa a od wykonania pięści
znasz ten tekst ty?
Podpowiedz ilu w klubie zabija swe żale,
boimy się zestarzeć, chlanie więc rytuałem.
Nie patrz się na mnie, jeśli oczy masz puste,
nie zobaczę w nich uczuć, ale przejrzę, jak w lustrze
To nasz rytm, życie, świat cały wokół,
Wystarczy tylko wyjść, by na skórze to poczuć
Mówili nie patrz, mówili nie dotykaj.
Mówili nie myśl, co zdarzyć się może.
Daj spokój z bólem
I tak zbyt wiele czuję.
Siemasz ziom! to znów ja, czyli brzydki zły i szczery
Dlatego nic mi się nie chce, szczęście wchłaniam z powietrzem
Takiego świata ja nie chcę, wiec go sobie ulepszę.
Mam już dość cię! Jesteście nam potrzebni jak głuchemu walkman
Chwile ciszy dobrze nie wróżą
bo może to jest cisza przed burzą
z sekundy na sekundę
z minuty na minutę
z godziny na godzinę
nie da się przed tym uciec
Martwa pustka zgasła już
na niebie ostatnia gwiazda
to dla ciebie zapoznaj diabła