halloween z Zuzią <3
Jako dziecko przykładałam niewielką wagę do tego, co mówiono - oczywiście, straszne opowieści i przypadkiem obejrzane kawałki horrorów (zakazanych przez rodziców) sprawiały, że budziłam się w środku nocy zlana potem, ale nie były powodem żadnych traumatycznych przeżyć& do czasu.Jednej z takich nocy, pełnej koszmarów, obudziłam się, oddychając ciężko. Przewracając się na drugi bok, gdy mój wzrok przyzwyczaił się do ciemności, spojrzałam na obraz, który parę dni temu kupiła moja mama od jakiegoś starszego, biednego pana. Przedstawiał on niewinną twarzyczkę małej dziewczynki, dużo mniejszej ode mnie, zastygłej ze smutnym grymasem. Co dziwne, dziewczynka z obrazu uśmiechnęła się do mnie był to jednak uśmiech groźny, pełen złośliwej satysfakcji. Zamrugałam nerwowo, nie wierząc w to, co widzę. Jednak mina dziewczynki nie uległa zmianie, a jej twarz przechyliła się w moją stronę, wychodząc poza ramy obrazu. Wyskoczyłam z łóżka jak oszalała, i odwróciłam obraz do ściany. Drżąc, schowałam się pod kołdrą. Już nie zasnęłam tamtej nocy, leżąc tyłem do przerażającej dziewczynki i modląc się, żeby nic mi nie zrobiła.Sytuacja powtarzała się parę nocy z rzędu, jednak nie mogłam na to nic zaradzić. Gdy obracałam obraz w stronę ściany, spływała z niej farba, niczym kleista, kolorowa krew. Obraz nie dał się też w żaden sposób zdjąć był jakby przymocowany do gwoździa, na którym wisiał, natomiast ten był tak mocno wbity w mur, że prędzej musielibyśmy wyburzyć ścianę.Mama nie zwracała uwagi na moje skargi, traktując je jako kolejny wymysł dziecięcej wyobraźni. Nie zmieniało to faktu, że dziewczynka z obrazu nie dawała mi spokoju. Każdej nocy uśmiechała się do mnie przerażająco, nie pozwalając mi spać. Pewnego dnia uznałam całym moim dziewięcioletnim jejestwem, że mam dosyć. Ukradłam tacie zapalniczkę i podpaliłam tą okropne, straszne dziecko z obrazu.Bilans? Dom prawie doszczętnie spalony, ja i moi rodzice w szpitalu z rozległymi oparzeniami& a obraz jak wisiał, tak wisi. Tylko dziewczynka zmieniła wyraz twarzy: zamiast smutnego grymasu, który przybierała w dzień, widnieje uśmiech pełen wewnętrznego zadowolenia. Czy dalej straszy? Nie wiem. Po pożarze natychmiast przeprowadziliśmy się gdzieś indziej. Podobno niedawno kolejny właściciel mieszkania zginął w pożarze.Nasuwa się tylko jedno pytanie kto będzie następny?