"Blondyn o niebieskich oczach, cudowny - przyjaźniliśmy się,
jednakże coś zawsze utrudniało nam spotkania.
Pewnego pięknego, jesiennego dnia umówiliśmy się w miejskim parku,
przyszedł punktualnie.
' Piwo czy spacer?' - zapytałam.
' Spacer ' - odrzekł i wysłał do mnie, swój najpiękniejszy uśmiech.
Poszliśmy na pobliskie pola, nad strumykiem biegnącym przez nie,
stanęliśmy, konwersacja trwała w najlepsze, gdy zamilkłam.
On patrzył w moje oczy jak opętany,
więc moje policzki nabrały czerwonej barwy,
to u mnie takie normalne.
Nie wiem jak zdobyłam się na to,
by go przytulić, lecz chwilę później odskoczyłam.
Ku mojej radości poczułam jego rękę na mojej talii,
i dostrzegłam usta zbliżające się do moich warg.
Jak dobrze, że nie wiedział,
o najskrytszym marzeniu,
które właśnie spełnił."
Zdjęcie, cóż, lubię je.
Wywołuje na mej twarzy szeroki uśmiech.
Tak, tak, tak.
Tymczasem dobranoc wszystkim