Czwarty dzien pracy, a ja jestem wykonczona. Umowy, papierki, weryfikacje, umowy, skan, papierki, krsy, edgki, nipy, pipy i inne srajdoly.
Krzyczałam kiedyś na Seweryna, że praca biurowa to taki pikuś. Noo, taki pikuś, że jak wracam po 12 godzinach patrzenia w tauron.pl to jedyne o czym marzę, to wanna i łóżko. Wkurwia mnie to, że wracam do domu o 18, nie mam czasu zjeść obiadu, a tym bardziej nie mam czasu dla siebie. Alleluja, że mam szkołę co dwa tygodnie. Jednak koniec miesiąca zrekompensuje mój całomiesięczny ból :)) łuhu !
Po wypłacie idę na zakupy życia, robię tatuaż, stawiam flachę, i w ogóle wszystko sobie kupię ! :D hahha
Miesiąc bezrobotny to coś strasznego !
Jadę świętować SWÓJ dzień prawdopodobnie z moją drugą połówką ! :))*
Jutro napacze się na gołych panów, a w sobotę bedziemy opijać 22 urodziny Natalszona ! Boże, jaka ty jesteś stara ! Mąż, dzieci i do garów !!!!! Wszystkiego dobrego Nati <3 !