Stare,no ale cóż.
W środę jeździłam na Łaciaku z Adą na Herosie i p.Gosia nas trochę pomęczyła. Coś tam kicnęłam zostając z ciałem,no ale kij z tym. Łaciak był fjany,dopóki nie przyszła pora na galop. No i raz spłynął z przeszkody.
W czwartek przymusowo siedziałam w domu,bo na dworzu szalała niezła burza. Ochłodziło się strasznie też.
A dzisiaj zarąbiste skoki na Kmicicu! Na początku stacjonata z deskami z kłusa,póżniej linia,z której najpiew spłynął,a póżniej szedł jak burza. Na koniec jeszcze pare razy kopertka z galopu,sadził i baskilował świetnie *_* tylko ja ciota,podobno lepiej było na linii,a na pojedynczych wyskakuje debilnie,zaczyna mnie to już wkurzac xD
A na weekend mam zaplanowaną dżamprezkę,także do stajni dopiero w poniedziałek ;)