Delosik z niedzieli :)
Mam chwilę czasu to opiszę wam (a raczej sobie,bo nikt nie czyta ;D) zaległości.
Zacznę od tego,że w czwartek jeździłąm na Kmicicu w końcu,zaczyliśmy pierwsze skoki (kopertę i linię). Fajnie,fajnie ;D
W piątek znowu znalazłam się w stajni no i wylądowałam na Herosie. Powiem wam szczerze,nie umiem na tym koniu jeździc ;P Dodatkowo,zapomniałam zapiąc wypinaczy na galop,no i łydka do zagalopowania zakończyła się 1,2,3 baranem,poleciałam na główkę ;) Wsiadłam,pocwiczylam zagalopowania z p.Mariuszem na lońzy,no a później już bez lonży nawet tą linię przejechałam szalone 3 razy w paralitycznym stylu :P
W sobotę był dzień bez konia,za to zrobiłam wafle z krówką za glebę ;D A w niedzielę juz w stajni,fajan jazda w zastępie na Kmicicu,nawet poskakaliśmy w 3 tą linię ;] A po waflach nie było już śladu po... 10 minutach?
I tak to było,teraz zamulam w szkole,ale może jutro uda mi się skoczyc do klubu ;)
Pozdrawiam!