Jak można być tak różnym będąc tym samym?
uh. miewam wrażenie że słowa są nam dane abyśmy je sobie dowolnie interpretowali.
mówią że trzeba upaść na dno żeby wyjść, ale samemu nie da się, a co jak ktoś nie umie sobie zorganizować pomocnej ręki? jak nie potrafi krzyczeć?
życie jest za trudne dla tych którzy czują. ale myślenie też nie pomaga, zwłaszcza gdy ktoś widzi wszystko, a nie tylko jedną drogę.
fajnie by było być tylko myślą w głowach innych, ale móc się pojawić gdy tego potrzebują. fajnie jest czuć drugiego człowieka.
dziś z sentymentem podchodzę do smutnej muzyki, do spokoju duszy. to przestaje być moją codziennością... i tak za długo to trwało. czuje że to powolna śmierć mojej moralnośći, ale mam nadzieję że będzie weselej, kolorowiej.