...kiedy wychodzę z pracy....
Pracocholizm by uciec, czy mam zapał??
nie wiem, ale w samotności ,cisza krzywdzi krzykiem jak zawsze....
kurwa...
Chyba jestem jakiś dziwny, los podsuwa mi pocieszenia ,a ja uparłem się na skonkretyzowane cele....
Nie zadawalają mnie półśrodki...:-( normalny facet by się cieszył, ja jestem jednak wybredny....
-Mimo to korzystasz?
Ale nie czerpię z tego radości ku Sobie, bardziej nie chcę nikogo zasmucać, i lekko mnie też pociesza uśmiech u innych...
Więc?
Więc w pełni byłbym szczęśliwy, dając szczęście osobie na której szczęściu mi zależy....skomplikowane to?
Demony przeszłości spacerują mojej głowie, choć idą mi na rękę, nie dręczą wspomnieniami, lecz strachem karmią co będzie gdy nic nie zrobię, lub obawami czy nie zdołam tego powtórzyć......
Psychiczne dno, powoli zbliża Się ku mnie....
Czy dam radę Się odbić?