Daję radę. Serio :) ... Zaczęły się sesje. Z języka chińskiego mam piąteczkę w indeksie. Z historią Chin trochę gorzej. To nienormalne. Potrafię wymienić większość reform w danej dynastii, ich idealogie społeczne, ważne nazwiska, daty... wydarzenia... Naprawdę umiem. Ale co z tego, skoro pytania brzmiały "w której dynastii wymyślono sejsmograf?". Zdobyłam 14/20 punktów, większość tracąc na takich idiotycznych pytaniach. Jestem wkurzona. Dobrze, że to termin zerowy... jak nie będzie 4 (a coś czuję, że nie będzie...) to idę na drugi termin, tym razem na egzamin ustny. Nie odpuszczę sobie tej wysokiej średniej. Chcę mieć szanse na stypendium na wyjazd do Chin...
bilans:
ś: bułka grahamka, wiejski lekki
II ś: 9 orzechów laskowych
o: sałatka + tarta brokułowa
p: pomarańcz
k: 130g chudego twarożku, rzodkiew, szczypiorek
+ 4 kawy gorzkie czarne z automatu. musze sprawdzić zaraz co tak właściwie jest w takiej kawie.... i czy to na pewno kawa. dużo herbaty, 2l wody...
Ale ćwiczeń brak. no nie miałam jak. Wyszłam z domu po 6, a wróciłam po 23... a jutro znów pobódka o 5 rano... eeeeh te zaoczne zjazdy!!!!!!!
(Ale zrobiłam sobie spacer na tym zimnie, więc motywacja jest :D)