photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 24 LIPCA 2018

둘.

Kwestia relacji damosko-męskich w moim przypaku nigdy nie była łatwa. Miałam tak odkąd pamiętam, że zyłam myśleniem jak nie ten to inny i zapychałam klina klinem. Jednak nigdy nie chodziło o jakies powazne uczucie tylko o zwykłe zauroczenia jak to za gówniaka bywało. 

Pierwszym poważnym był Piotrek, czasy liceum - pierwsze zauroczenia, bo przecież nie miłości. Człowiek wtedy nie znał definicji słowa. Ja osobiście do dziś pamiętam, że nie mogłąm tych pięknych dwóch słów powiedzieć, a potem ambitnie zerwał ze mną przez GG dla koleżanki z klasy, o czym dowiedziałam się 2 miesiące później, czyli po wakacjach. Jak poszłam do szkoły z nastawieniem bardzo pozytywnym i ambitnym, tak ta informacja złamała mnie całkowicie. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. To było zwykłe trzymanie się za ręce (w liceum!!), więc wspominam go czysto z sentymentu.

Drugim był Rafał. Tu było poważnie i na serio. Pomiędyz tymi dwoma rozdziałami raczej za chłopakami się nie rozglądałam - matura pochłonęła całe moje życie. Ale na studiach? Czemu nie!
To on mnie "wyrwał". Ja o człowieku nie miałam zielonego pojęcia. Była impreza, na której zdecydowałam się pojawić pomimo innego wyznania. Jak to mówią u mnie impreza białoruska, czy prawosławna. Koleżanka i jej chłopak byli tego wyznania to i mnie zaciągnęli. Zabawa była przednia, a w międzyczasie pojawił się Rafał. Potańczył zagadał, wpisał na fejsie moje imię i nazwisko - "Obczajał Cię wcześniej." Oh, podświaodmości. Kilka dni popisaliśmy, a potem kontakt się urwał. Nie wiem jak to się stało, że ponownie pisaliśmy, a potem regularnie zaczęliśmy się spotykać, a potem zostaliśmy parą. Bardzo fajną i szczęśliwą. Rozstanie? Różnica poglądów i zdań. Dwójki. Zawsze są dwie strony medalu, rzadko kiedy tylko jedna strona jest winna. Ciężko było na początku. Spędzliśmy dosyć fajnie prawie rok, jednak nie walczyliśmy do końca. Ja powiedziałam zerwijmy a on? Zgodził się. Od kwietnia do sierpnia 2015 "ciągaliśmy się" jeszcze między sobą, aż nadszedł definitywny koniec. 

Kolejne 1,5roku przeimprezowałam. Nie chciałam się wiązać, wszystko traktowałam jak zabawę. Ktos tam się przewijał, ale ja nie traktowałam nikogo poważnie. A potem przyszedł marzec i założyłam Tindera. Sama nie wiem, co mnie do tego skłoniło. Stwierdziłam, że skoro i tak bawię się życiem, to czemu i nie spróbowac tego. 

 

Marzec.

Poznałam tam Bartka. Polajkowałam Go chyba ze względu na duży dystans do siebie przy fotkach. Fajnie sie pisało, więc postanowiliśmy się spotkać. I też źle nie było, chodź modelem to on nie był. Polubiłam chłopa. I wszytsko byłoby fajnie, gdyby... no właśnie! Co poszło nie tak?

 

Kwiecień. 

Romans się rozkręcał. Byliśmy z Bartkiem na urodzinach mojej koleżanki. Chciałam go wziąć, pomyślałam, że to dobry pomysł. I było bardzo fajnie. Przynajmniej znałam kogoś oprócz solenizantki. Wtedy pierwszy raz nocował u mnie i już wtedy próbował się dopierać. Ja jako dziewica jakoś nie mogłam sobie wyobrazić, że tak na hop siup w mało romantycznej scenerii mogłabym przeżyć swój pierwszy raz. To popsuło trochę relację, bo on chciał, a ja nie.

A w międzyczasie pojawił się Daniel. I potem się zaklinałam, bo chciałam chłopaka zniechęcić. 

Ostatniego dnia kwietnia z Bartkiem widziałam się ostatni raz, a po raz pierwszy z Danielem, któremu dałam sie zaprosić na spcer. 

 

Maj. 

Bartek się nie odzywał, Daniel wręcz przeciwnie, ale szybko się zniechęcił, chociaż potem trochę za nim latałam. W Juwenalia spotkałam Bartka, który swoim znajomym przedstawiac mnie zaczął jako swoja dziewczynę - dobrze wiedzieć. To był ostatni moment gdy jeszcze próbował. I chwała mu za to. 

 

Czerwiec. 

Brak Bartka. 

Ostatnie złudzenia co do Daniela, który jak się okazało zaczął spotykać się z inną. Mogłam tylko życzyć szczęścia i liczyć na święty spokój. 

 

Lipiec i Sierpień.

W sumie niewspomniałam o tym jak to jeszcze w kwietniu usunęłam Tindera, ale zrobiłam to. Jestem z tych dziewczyn, które niezależnie od relacji są fair, więc nie umiałabym pisać, a co więcej spotykać się z kimś innym. 

Dwa wakacyjne miesiące przeweselowałam, przeimprezowałam i przepracowałam. Ambitne wakacje ever! Niczego nie żałuję i pojawiali się faceci, ale z żadnym nic więcej nie było niż zwykłe całowanie. Szkoda liczyć ich nawet, ale wszystkich pamiętam. Sentymenty  :-D A może to dlatego, że Daniel zrobił na mnie dosyć duże wrażenie i każdego porównywałam, nie wiem dzisiaj, ale wiem, że ruszyłam do przodu.

 

Wrzesień. 

Wróciłam na Tindera, gdzie poznałam Maćka. Maciej, facet z którym świetnie mi się gadało, nigdy nie zrobił nic odpowiedniego, ale świetnie spędzaliśmy razem czas. Cóż, szybko się wszystko rozmyło, bo pierwsze spotkanie mieliśmy 16 września (urodziny mojej mamy). Spotkaliśmy się jeszcze kilka razy - ja usunęłam Tindera, a ostatni raz widzieliśmy się, no właśnie...

 

Październik.

Ostatni raz widziałam Maćka pierwszego dnia tego jesiennego miesiąca. Przez cały miesiąc obiecywał spotkanie. Ostatecznie skończyło się. 

 

Listopad. 

Miesiąc, gdy po raz ostatni pisałam z Maćkiem, który twierdził: "Teraz to ja będę zawracał Ci głowę." No także do dzisiaj mam spokój. :) 

Miesiąc skończyłam balem inżyneirskim i tradycyjnie imprezami. 

 

Grudzień. 

Wróciłam na Tindera. Zaczęłam pisać z Pawłem jednak ne było dane nam się spotkać i kontakt się urwał. 

 

Styczeń i Luty.

Nic się nie działo. Była pustka i kryzys. Coś a'la depresja. 

Nie chciałam ludzi, nie chciałam się z nimi kontaktować, wychodzić do nich.

Była zima, było łatwo to zrobić. 

 

A potem przyszedł

Marzec.

Zaczęłam dbać o siebie. Dieta, ćwiczenia. Wpłynęło to na moje pozytywne nastwienie. Zaczęłam wychodzić do ludzi. Nie rozglądałam się za nikim. Chciałam skupić się na sobie. Oczywiście nie zawsze jest tak jak sobie życzymy.

 

Kwiecień. 

Piotrek. Szukał kontaktu, rozmowy i znalazł. Okazał sięineteresujacym człowiekiem, któego znałam 4 lata, ale tylko z pracy dorywczej i różnych historii. Zaczęliśmy pisać w kwietniu, odezwał się sam pytając o termin na grila naszej paczki z pracy doryczej. I tak się zaczęło. Pisanie, jakiegoś rodzaju flirt. Spotkania i rozmowy do późna pod koniec miesiąca już te osobiste.

 

Maj. 

Maj był intensywny. Od majówki zaczynając. Krótko się poznawaliśmy, a już w pierwsze dni maja mnie pocałował. Nie miałam nic przeciwko. Ma w sobie coś co mnie fascynuje, interesuje i pociąga. Z każdym spotkaniem chciałam więcej, zaczęłam przyzwyczajać się do jego bliskości i obecności. Zaczęłam po raz pierwszy myśleć o przyszłości. W juwenalia przyszła mała burza. Dostałam policzek. Mimo, ze nigdy nie nazwaliśmy tego co nas łączy, chłodny prysznic przyszedł przy dobitnym przedstawieniu mnie jako koleżanki. I te pytanie, "A dlaczego nie z dziewczyną?" Bo przecież jeszcze rok temu ją miał...

 

Czerwiec. 

Dostałam policzek zaraz po przyjeździe z Mazur, gdzie byliśmy sami. On chce się przyjaźnił. Ja się zakochałam. Szkoda czasu opisywać te wszystkie akcje, bo co mi to da? Ja walczyłam, a on się oddalał, budował mur. Chociaż czasmi go burzył i był tym facetem w którym się zakochałam. Sinusoida uczuć. Kochałam człowieka i jednocześnie nienaiwdziłam.

 

Lipiec. 

Powiedziałam STOP. Nowy miesiąc mus irpzynieśc jakies zmiany. Zdecydowanie chciałam zerwać z Piotrkiem kontakt. To powoli zaczynało robić się toksyczne. Zniknęłam z fb. Dużo mi dało. Nie pisałam z nim tak często. 

Spotkałam Pawła, tego z grudnia. Osobiście. Przypadkiem. Znów zaczęliśmy pisać. 

Na drugim spotkaniu powiedziałam, że czuję coś do Piotrka i żeby nie robił sobier nadziei.

Podczas badań okresowych poznałam Michała. Poprosił mnie o numer telefonu. Kilka dni później napisałam, by nie robił sobie nadziei. 

20 lipca. Początek sezonu. Zadzwonił sam z siebie. Ale nie byłam przyjemna, bo znów coś chciał. 

Przyszedł na zbiórkę, wziął mnie na stronę. "Dlaczego sie tak zachowujesz, przecież ustalaliśmy inaczej. - Nie to Ty sam ze sobą ustaliłeś. Ja nie jestem w stanie zachowywać sięnormalnie kiedy jestem zraniona. - Pogodamy po robocie."

Przyjechałam do niego po paliwo po robocie. Nie dodałam - nasz kontakt tak łatwo sie nie urwał, bo Piotrek przywozi mi taniej paliwo. 

Oboje wysiedliśmy ze swoich aut, a Piotrek podszedł do mnie i mnie przytulił. Powiedział, że tęskni. Wie jak zrobić na mnie wrażenie. Tego samego dnia napisałam Pawłowi, żeby nie czekał, żeby nie tracił na mnie swojego czasu bezsensownie. 

Spotkaliśmy się w sobotę. Wiedziałam, że nie powinnam, ale chciałam. Słucham serca, nie rozumu.

Potrzebowałam jego bliskości. Tym bardziej, że dziś wyjeżdża. Już tęsknię...

Powiedziałam mu, że jeśli zależy mu chociażby na przyjaźni to powinien teraz sam się postarać. Zobaczymy. Ja już nic nie tracę. 

Nie wiem co się dzieje. Dwa tygodnie temu dostałam wiadomość od całkowicie obcego mi faceta. Wczoraj również. Obaj twierdzą, że chcieliby mnie poznać...

 

A dzisiaj znów odezwał się Paweł i ten chłopak z przychodni...

Nie dają za

Informacje o eyeecandy


Inni zdjęcia: 1410 akcentovaDZISIEJSZY KSIĘŻYC xavekittyxPonoć chory.. jestersarmy... itaaan127. atanaWhat You Wish For jestersarmyZwiedzando purpleblaackJestem jak niebo nad miastem bluebird11Apel jestersarmyja patkigd