Miłość... Jakie to dziwne uczucie. Przynosi tylko łzy i rozczarowanie a ludzie i tak za nią tęsknią. Powala ich na kolana, pozbawia godności, poniża a lgną do niej. Ciężko kochać ale żyć bez miłości jest jescze gorzej. Tak szybko zapomina się o złych momentach kiedy nadchodzi. Czy warto ciepiec dla kilku chwil szczęścia?? Łącząc wszystkie dobre momenty miłości i zakochania otrzymujemy małą garstkę szczęścia... słodyczy tak słodkiej jak nic na świecie. I choćbyśmy się obracali w kręgu najbliższych, opływali w luksusach to nic nie jest w stanie zastapić jej na dłuższą metę. Tak... Chyba warto cierpieć dla tych chwil. Bo przecież nic nie zastapi poczucia lekkości i beztroski. Chwil gdy uśmiechamy sie sami do siebie tylko na wspomnienie wspolnych dni. Nie ma nic wspanialszego niż długi uścisk na powitanie kiedy nie widzi sie ukochanej osoby. Nawet tęsknota jest wtedy cudowna. Bo czyż to nie wspaniałe miec za kim tęsknić?? I choćbyśmy nie wiem ile razy zaklinali się, że juz nigdy nie zaprosi sie miłości do swojego serca to ona i tak wejdzie... Zaproszona czy tez nie... Prostą czy też okrężną drogą... Drzwiami czy oknami. Kiedy juz się zjawi to nie ma mocnych. Można sie oszukiwać, bronić przed nią ale czy jest sens?? Czy warto tracić cenne chwile szczęścia?? I nawet kiedy juz odejdzie to nigdy nie da o sobie zapomnieć. Zostawia zgliszcza i popiół. Zostawia spustoszenie w całym sercu, ślady które zostaja... Blizny...;((