Chodze sobie zamotana i nic juz nie wiem.. Procz tego ze chce znalezc kogos kto mnie pokocha nie za cos ale mimo wszystko... Poki co jedyna istota, ktora tak kocha ma dwa lata i jest kobieta o brazowej masci (fotka wstecz) , a procz niej nie ma czlowieka, hm faceta ( a oni nie wiem czy do konca sa ludzmi, bo nie potrafia kochac tylko za to ze ktos jest, a nie za to co od tej osoby dostaja..) , ktory by tak kochal, wiec pozostaje czekac i karmic nadzieja poranione po raz czwarty serce... Mezczyzna jako taki (samiec) widzi tylko wizualne atuty kobiety, ale co z dusza??? Przeciez cialo sie starzeje, brzydnie , a dusza pozostaje taka sama.. I teraz liczy sie to, czy pozostanie piekna, bo ktos ma piekne wnetrze, czy bedzie brzydla razem z cialem.. Ale po co na to zwracac uwage prawda?! Liczy sie to czy spodniczka bedzie miala 10 czy 12 centymetrow(!) i czy dziewczyna jest latwa na pierwszej, czy dopiero(!) na trzeciej randce.. :/ Rzygac sie chce gdy sie slucha tego co oni widza w kobietach... Zaczynam sie powaznie zastanawiac czy nie zostac lesbijka, bo kto lepiej zrozumie kobiete, jesli nie druga kobieta..?! Wiem wiem... Bez komentarza...
fotka znad jeziora na Fairy Madows
Codziennie ;*
4 all ;***