zdjęcie by Amber pewnie, już nie pamiętam kto to robił.
WIĘC TAK : I am screaming out loud!!! BYŁO TAK SUPER, ŻE UMARŁAM!!!
zakończenie roku szkolnego : spoko! mam w końcu ładne oceny, więc byłam zadowolona. potem ogarnianie się z dziewczynami i Fabienem w moim mieszkaniu i na fest!
DZIEŃ PIERWSZY (5 lipca)
na miejsce przyjechaliśmy o 17, więc nie zdążyliśmy na Balthazara (Tammy bardzo chciała iść). ja czekałam z niecierpliwością na 19, by usyłyszeć i zobaczyć BIFFY CLYRO, a przedtem mogliśmy iść na chwilę na Haim. Amber mówiła, że fajny zespół (jak się okazało SAME LASKI :D) i poszliśmy. dziewczyny spisały się spoko, więc mi się podobało. potem w końcu mogłam iść na BIFFY! i umarłam! ci Szkoci są boscy, naprawdę. a na "Living is a problem..." skakałam pod niebo! <3 potem się rozdzieliliśmy : ja i Fabien poszliśmy na Bloc Party, a dziewczyny na 30 seconds to Mars. gadały mi potem przez resztę wieczoru jaki to Jared seksowny! ja wolę wokalistę BP D: haha! na końcu wszyscy poszliśmy na Enter Shikari, a potem na Prodigy. nie trafili w mój gust, ale przynajmniej nauczyłam się tańczyć do takiej dziwnej muzyki haha o.O
wróciliśmy ze starszą siostrą Tammy koło 3 nad ranem. nie mogłam zasnąć!
DZIEŃ DRUGI (6 lipca)
przyjechaliśmy na sam początek. najpierw Mike & The Mechanics na mainie, a potem Kodaline, a później szybko na Local Natives. potem od 18.30 poszliśmy jeść, a Tammy chciała iść na Of Monsters & Man, czego ja osobiście nie trawię, więc poszła z Amber. razem z Fabienem i Chloe poszliśmy posiedzieć na trawie, pijąc zajebiste koktajle *-* ja już nie mogłam się doczekać The Hives o 20.00 , więc siedziałam jak na szpilkach! a potem nareszcie nadeszła ta godzina, a na koncercie... miałam beznadziejne miejsce, ale HATE TO SAY THAT I TOLD YOU SO ALL RIGHT! potem poszliśmy na kawałeczek koncertu Alt-J i potem do domu. byliśmy o 23.
DZIEŃ TRZECI (7 lipca) ostatni
przyjechaliśmy dopiero na 19, by zdążyć na Stereophonics. potem przechadzaliśmy się po całym kompleksie, jedliśmy, zbieraliśmy darmówki, a potem prosto na ... ARCHIVE!!! jeny Pollard, jaki on ma głos! LIGHTS! i nowa płyta! matko jak super to wyszło! potem szybko poszliśmy coś zjeść i na Indochine. byliśmy w domu około 2.
także... warto było! jutro przymusowo plaża z Fabienem (i tylko z nim), więc na pewno coś wam opowiem!
dobranoc, bo już późno, baj! ;*