Ile razem dróg przebytych?
Ile ścierzek przedeptanych?
Ile deszczów, ile śniegów
wiszących nad latarniami?
Ile listów, ile rozstań
cięzkich godzin w miatach wielu?
I znów upór żeby powstać
i znów iść i dojść do celu.
Ile w trudzie nieustannym
wspólnych zmartwien,
wspólnych dążeń?
Ile chlebów rozkrajanych?
Pocałunków? Schodów? Książek?
Oczy Twe jak piękne świece
a w sercu zródło promienia
więc ja chciałabym Twoje serce
ocalić od zapomnienia....
Czasem trzeba usiąść obok
i czyjąś dłoń zamknąć w swojej dłoni,
wtedy nawet łzy bedą smakować jak szczeście