Czasem się przypomina, czasem się wraca.
Aktualnie żyję w pogoni za utraconym światem. Rzeczywistość nieubłaganie przygniata mnie do dna. Walczę. Próbuję. Jeszcze wierzę w zmiany.
Szukam perspektyw.
Planując to wszystko nie spodziewałam się, że będzie aż tak trudno.
Ale nie ma rzeczy bezcelowych. Uczę się pokory.
Jeszcze więcej pokory. Jakby nie było jej już wystarczająco dużo.
Tak pomyślałam, że sprawdzę co u mojego starego druha, który poznał znaczną część mojego świata. Photoblog. Trochę go zaniedbałam przez te wszystkie przeprowadzki, remonty, prace, kombinowanie, szkołę, i tak dalej, i tak dalej. Powoli chyba do niego wrócę. Ale wszystko powoli. Boję się, że jeśli zrobię coś zbyt szybko, wszystko rozsypie się w moich rękach. Wszystko ostatnio jest niestabilne jak domek z kart.
Chociaż niektórym sprawom mogę wierzyć. I za to dziękuję losowi.
https://www.youtube.com/watch?v=m65jhGwtWrg