Tym razem rysowane. A bo FMA mnie urzekło. Dwóch braci, którzy stracili wszystko to, co kochali, popełnili niewybaczalny błąd i teraz przemierzają świat by spróbować go naprawić...
Skacowana tą historią. Zakończyła się... niepewnie.
Święta święta i po świętach. Nie było zbyt wiele łez. Nie było zbyt wiele.
A dzisiejszego ranka komentować nie będę. Chyba przynoszę niesamowitego pecha.
Teraz odliczam czas do Sylwestra. A co potem? Do czego będę liczyć...?
http://www.youtube.com/watch?v=HpXHdegMTtw