Czy zmiana wyglądu i mojego stylu sprawi, że uniknę problemów i spokojnie bez potykania się przejdę nad kłodami rzucanymi pod moje nogi? Jestesmy kowalami swojego losu... to my sami piszemy sobie scenariusze i gramy jak aktorzy swe napisane role... I choc chcemy by gorące zelazo szybko ostygło, a film zakończył się pięknym happy ende'm... chowamy się w szarym koncie uciekajac przed cięzarem nakladajacych się problemów. Wtedy oto w tej chwili życie staje się szare i ponure, a napisany przez nas scenariusz nie ma już zadnego znaczenia, bo piękny film z happy ende'm kończy się jak za skinieniem czarodziejskiej rozdzki... pryska jak banka mydlana, pozostawiając tylko piękne chwile w "archiwum wspomnień".
Amen.
Pee.Ess. Jeżeli ktoś chce dedykację pod kolejnym zdjęciem proszę pisać na GG.
Hattie.