Taki dzisiaj dziwny dzień..
Niby niespecjalny, jak każdy.
Pełen myśli.
To była podobna godzina, ale sobota, ciapa na zewnątrz i zimno. Usłyszałam hałas, zobaczyłam go leżącego na podłodze w kuchni. Pamiętam śmiech mamy z mojej przerażonej miny, pytanie co się stało, potem biegłam. W pierwszym co złapałam, najszybciej jak potrafiłam-po babcie, która w tym czasie była w kościele. I tyle.
Było jak dziś, 20 luty 2010r.
Dawne dni przepadły, odbijają się echem