Zmęczona Ewcia, którą bije Bartek, dlatego ma tak podkrążone oczy.
miły wieczór za mną, po paskudnie nudnym i nużącym dniu.
Wszyscy odchodzą.
chcąc czy nie chcąc Oni zawsze i tak odchodzą
Wszystkiego najlepszego, już nie wiję się w konwulsyjnych ruchach błagając o powrót.
Już nie płaczę nad tymi, którzy wybrali inną drogę, być może lepszą.
Okropna ze mnie paskuda, najgorsza, bo czasami tak bardzo pragnę by coś się komuś w życiu nie udało.
Ot tak, w ramach rekompensaty adekwatnej do tego co dana osoba włożyła w moje życie.
I tak właściwie, kończy się na myślach.
Przyjaciele wepchnęli mnie na właściwy tor, jest tak jak być powinno. Już zawsze.
Zbliża się koniec roku szkolnego, co jest jakimś absolutnym absurdem. Za szybko, zdecydowanie.
I już niedługo wakacje, urodziny. Piękna sprawa.