Umarłem. I odradzam się.
Nie było mnie przez wiele długich chwil.
Zbyt długo by tłumaczyć.
Tak długo i hmmm wytrwale mówilem myślałem o tych wszystkich ideeach, że aż dałem im zgasnąć i pokryć się kurzem.
Oślepłem. Na długie lata oślepłem.
Istotna rama czasowa tak naprawde istotna nie jest.
Istotona jest informacja. Fakt. Taaak to właśnie nad tym tak boleję. Wyprułem się z emocji by trawic beznamiętnie informację.
Fakty.
Przestałęm dziwić się. Bardzo mi tego - dziwienia się - brakuje.
To wszystko dlatego, że oślepłem . A może odwrotnie? Oślepłem , więc przestałem dziwić się...
Ciężko jest mi pisać. Znów
To trochę jakbym znów uczył się chodzić.
Jednak spróbuje.
Z wielkim trudem - jednak coraz szerzej otwieram oczy.
Nie boli.
Choć może tez nie do końca jest to przyjemne uczucie.
Brak bólu? Niestety mozliwy tylko dzięki wszechogarniającym dopalaczom... [bez skojarzeń]
Ponowne narodziny własnej jaźni.
Nie wiem czy to dobre slowo, ale w obecnej sytuacji wydaje się mi byc wystarczające i adekwatne.
Ucze się chodzić mysleć pisać mówić.
Rodzę się na nowo.
Jest tyle do powiedzenia napisania nie mam żadnego planu od czego zacząć...
- dlaczego dopiero teraz?
Bo początku końca kolejności nie będzie
pieprzyć czasoprzestrzeń...
są ważniejsze rzeczy
Ważne jest to że odradzam w sobie samego siebie
Będzie to niezrozumiałe, póki nie pojawi się szerszy kontekst
starczy...
txt powstał 3 miesiące temu. ale adekwatny na początek.
Niedość że od dłuższego czasu psychicznie czuję się jak gówno to jeszcze teraz fizycznie...
k@#wa mać z przeziębieniem... idę na fervex