Może zacznijmy od tego, że ta notka miała wyglądać zupełnie inaczej. Cholera, inaczej no, ale naprawdę, dzisiaj doświadczyłam szczytu ludzkiego chamstwa, ale to potem. Najpierw te miłe rzeczy.
Słuchajcie, ja wiem, że ta cała nasza relacja nie trwa jakoś długo, ale chciałam Wam tylko powiedzieć (powtórzyć się), że utożsamiacie każdą cechę przyjaźni, takiej jaką sobie zawsze wyobrażałam i przez te kilka miesięcy doświadczyłam od Was czegoś, czego nie doświadczyłam od większości moich "przyjaciół", a przez całe życie było ich wielu i nikt z nich nie był w stanie czegoś takiego dokonać. A mianowicie - dziękuję Wam, za każdy uśmiech - i Wasz i mój, za wieczory przy herbacie, za zgnilce, za "Nic Śmiesznego", za andrzeja piasecznego,za każdą pomoc jaką od Was otrzymałam, za normalne podejście, za sarkazm, za dinozaury z butelek na szafie, za wszystko, przez co mam ochotę się uśmiechać od czasu wooda. Nie wiem, czy kiedykolwiek zrozumiecie ile dla mnie zrobiłyście i jak bardzo to doceniam. Dziękuję, że dałyście mi szansę na pokazanie, że mogę być dobrą osobą wtedy, kiedy ja w to zwątpiłam. Dzięki Wam mam motywację do bycia kimś lepszym, serio. Będę za Wami tęsknić najmocniej. Jesteście wspaniałe i nigdy w siebie nie wątpcie, ja znam Waszą wartość, mam nadzieję, że Wy też ją znacie. Nie myślcie, że to przegadane i się tam nie rumieńcie przed kompami. Nie mam pojęcia, czy dobrze całość ogarnęłam i czy to ma jakiś przekaz prosto z ulicy, ale wierzcie - to jest szczere.
Wiktoryna - opiekuj się piesem, bo ważną rolę masz do odegrania jako matka chrzestna, dzięki, że zawsze mogę na Ciebie liczyć. Ty wiesz wszystko.
Jest w pół do siódmej rano, a ja dalej niespakowana. Wiecie, to takie głupie, ale to dalej do mnie nie dociera. Chyba jak będę dopiero siedzieć przypięta pasem w samochodzie to sobie nareszcie uświadomię "Halo halo Morsie, ziemia do Morsa, jedziesz na spotkanie z nowym życiem, nastaw się w końcu". I tak to jest. Ostrołęka to będzie zawsze dla mnie moja mała ojczyzna i będę chyba skakać z radości jak głupia, kiedy wjeżdżając poczuję charakterystyczny smród Wojciechowic. Serio, nawet smród mnie ucieszy, kiedy będę wracać. Czas zamknąć jeden rodział i zacząć kolejny, trudny, ale być może z czasem okaże się lepszy od poprzedniego, eh...więc to już dzisiaj.
I teraz punkt kulminacyjny. Wiecie co... Ja rozumiem, że ktoś może mieć oryginalny pomysł na karniaka, spoko, reflektuję. Gorzej, kiedy przy pisaniu takich głupot karzesz nie tylko osobę, która nie wylogowała się z fejsa, ale też kogoś innego. Zastanówcie się dziesięć razy zanim coś wstawicie czy napiszecie, bo przez Wasz głupi żart już niejedna osoba pomyślała, że ja FAKTYCZNIE jestem w stanie błogosławionym. Cóż, NIE, NIE JESTEM, NIE BYŁAM I PRZEZ DŁUGIE LATA JESZCZE NIE BĘDĘ. A ten karniak potencjalnie, dla osób, które nie przeczytają tego wpisu, może być powodem do wielu idiotycznych plotek. Rozkręćcie program "Jak zniszczyć komuś wizerunek w ciągu sekund", myślę, że niezły biznes słuchajcie. Czy myślenie w XXI wieku to towar deficytowy do kjutasa?!
I tym oto jakże optymistycznym akcentem kończę dzisiejszą relację, jeszcze z Ostrołęki. Widzimy się w Wólce.
Najs.
Ooo tak.
Inni zdjęcia: Ja pati991gd... maxima24Ja pati991gdJa pati991gd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24