up up up up up to date!

Co jest ze mną nie tak. Co się tutaj odpieprza. Nie wiem, nie mam pojęcia. Ale jeśli ktoś w lipcu, by mi powiedział, że pojadę na festiwal techno, to moja reakcja byłaby jedna - NA PEWNO NIE. Parę osób mnie jednak nauczyło, że trzeba być jak najbardziej otwartym na różne rzeczy, więc no...zmusiłam Partycję i Wiktorię, żebyśmy pojechały. Oczywiście, niczego nie żałujemy. Bifory i aftery najwspanialsze na świecie, z fantastycznymi ludźmi, jechanie  w sześć osób taksówką ( w ogóle, serdeczne pozdrowienia dla pana taksówkarza, który się na to zgodził, i dla przemiłej pani taksówkar(z? ki?), która odwoziła nas do domu dnia następnego). Pod sceną była jedna wielka impreza, nawet jeśli trochę z oporem szło mi polubienie takiej muzyki, to Up To Date mi wszystko wynagrodził i pokazał, że do wszystkiego można przywyknąć i wszystko można polubić, jeśli ma się odpowiednie nastawienie. Wiktoria jeb pod maluchem XDDDDD Coś cudownego, nasza technolaska <3 Szkoda, że Cię nie nagrałam, mogłabyś spróbować znowu tak zatańczyć XD Było niewiele agresji, za to więcej uśmiechu, więcej tych lepszych sytuacji. Jak Patrycja jeszcze raz będzie narzekać to jej wepcham pączka do mordy, żeby nic nie mówiła :x albo nie, nie pączka, bo ona nie lubi słodyczy. COŚ JEJ TAM WEPCHNĘ Z PEWNOŚĆIĄ XD Nie no, to nawet nie da się wszystkiego tak dobrze opisać, jakbym chciała. Jeden z najcudowniejszych wypadów w moje wakacje (tak, ja mam jeszcze wakacje, do 26ego :D). W ogóle, świetne wakacje były w tym roku. Naprawdę, dziękuję wszystkim, którzy sprawili, że były takie zajebiste. Zrobię chyba sobie 10 brzuszków. Ale tu nie ma torów :c I co teraz?! :o