"Czekamy, aż fikcyjny związek, w którym trwamy, jakoś cudownie ozdrowieje, bo przecież poświęciliśmy mu tyle lat, tyle wyrzeczeń, tyle wzruszeń. Oceniamy wartość sypiących się rzeczy przez pryzmat inwestycji, a nie realnej wartości. Ciągniemy to, co ciągnie nas za sobą na dno. Reanimujemy związki, które od dawna są trupami."
KONIEC reanimowania relacji, która umarła już dawno temu. KONIEC z życiem w fikcji, ułudzie i pozwalaniem sobie na kłamanie w żywe oczy... Bo przecież to/on się zmieni.
Wake up! Nie, nie zmieni się. Ani ta fikcja w coś prawdziwego ani on w normalnego człowieka.
Nigdy więcej już nie pozwolę sobie na utratę godności w zamian za ratowanie trupa.
Tak więc...
To jest CZAS, w którym zaczynam reanimować samą siebie.
MÓJ CZAS. :-)