Dodaję jakiegoś starocia, bo niestety mój aparat się wiecznie buntuje i po kolejnych naprawach przyjeżdża z coraz to nowszą usterką. Albo jestem takim szczęśliwcem, któremu wiecznie się psują jakieś rzeczy w rękach albo po prostu nie lubię się z firmą Sony. :P
Zawsze chciałam być osobą ustabilizowaną emocjonalnie. Matko, marzenie mojego życia, przysięgam. Ustabilizowaną w tym sensie, że nie będę się wiecznie stresować i przejmować byle czym, nie być taka nerwowa i przestać podejmować decyzje pod wpływem chwili (naprawdę kupno następnych butów to nie jest rzecz, która jest mi do życia potrzebna... :P to akurat jeden z bardziej trywialnych przykładów, ale za to wykańczających mnie finansowo, a propos dzisiaj znowu nie mogłam się powstrzymać :P). Przestać się przejmować czymś, co się dzieje nie z mojej winy i na co raczej nigdy nie będę miała wpływu.
Kocham kierować się w życiu emocjami, wpływem chwili. Kocham być wszędzie naraz i nigdzie, śmiać się z głupot, wyzbywać się odpowiedzialności za rzeczy, na które nie mam całkowicie wpływu. Uwielbiam być 'tu i teraz'. Wszędzie poszukuję ogromnej dawki emocji, bo bez tego nudzę się, och jak mocno się nudzę. A z drugiej strony... nie cierpię tego uczucia 'niepoukładania' w moim życiu. Wszystko od jakiegoś czasu jest tylko chaosem, nieporządkiem. Tak jakbym próbowała teraz sobie 'odbić' za ten czas, kiedy musiałam być poukładana za bardzo, kiedy spadło na mnie zbyt wiele, chociażby zaraz po śmierci mojego Taty.
Zbyt długo się do wszystkiego mobilizuję, za często robię rzeczy na ostatnią chwilę. Zbyt często marudzę.
Ale... :) Lubię w sobie swoją chęć życia. Chęć próbowania nowych rzeczy, nie poddawania się, pragnienie walki, kiedy wiem, że mam o co i mogę walczyć. Chęć poszukiwania nowych bodźców do działania, do kochania życia pomimo wciąż spadających nowych i dziwnych problemów. Naprawdę nie chcę mówić sobie na starość, że to życie, które przeżyłam jest przegrane, że nic nie osiągnęłam, bo tak naprawdę niczego nie pragnęłam i nie chciałam na tyle mocno, by to mieć i osiągnąć.
Zdaję sobie sprawę z tego, że bez posiadania niektórych umiejętności nie dostanę tego, czego chcę... Więc po prostu działam, pomimo wrodzonego lenistwa i spóźnionej mobilizacji. Ostatnio dzięki odrobinie szczęścia i szybkiemu działaniu dostałam się na praktyki :D I naprawdę jestem z siebie dumna, że tak mi dobrze poszło, na de facto, pierwszej rozmowie kwalifikacyjnej w moim życiu :) Pomijając fakt niedocenienia ze strony mojej mamy, to ja jestem z siebie wręcz dumna :).
Pomimo chaosu i nieporządku, który teraz próbuję sobie poukładać, działam, powoli ale działam... :) By być zadowoloną ze swojej przyszłości, bo będąc tu i teraz, działając teraz, mogę mieć coś fajnego troszkę później :) Mam nadzieję, że ta moja chęć poszukiwania sobie ciągle nowych bodźców do działania, popchnie mnie w dobrym kierunku.
I tego Wam życzę- byście byli przekonani o tym, że idziecie w dobrym kierunku. Zawsze! :)
PS Notka miała być inna, ale Panna Jojojo mnie zainspirowała do takich właśnie wypocin myślowych :) Pozdrawiam Cię Becia! :****
Inni zdjęcia: Trzciniak slaw300:) nacka89cwaJa nacka89cwa... idgaf94Ja nacka89cwaJa patkigd;) virgo123Zdechł .. itaaanJa patkigdAbstrakcja. ezekh114