photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 9 GRUDNIA 2011

Dodaję jakiegoś starocia, bo niestety mój aparat się wiecznie buntuje i po kolejnych naprawach przyjeżdża z coraz to nowszą usterką. Albo jestem takim szczęśliwcem, któremu wiecznie się psują jakieś rzeczy w rękach albo po prostu nie lubię się z firmą Sony. :P

 

Zawsze chciałam być osobą ustabilizowaną emocjonalnie. Matko, marzenie mojego życia, przysięgam. Ustabilizowaną w tym sensie, że nie będę się wiecznie stresować i przejmować byle czym, nie być taka nerwowa i przestać podejmować decyzje pod wpływem chwili (naprawdę kupno następnych butów to nie jest rzecz, która jest mi do życia potrzebna... :P to akurat jeden z bardziej trywialnych przykładów, ale za to wykańczających mnie finansowo, a propos dzisiaj znowu nie mogłam się powstrzymać :P). Przestać się przejmować czymś, co się dzieje nie z mojej winy i na co raczej nigdy nie będę miała wpływu.

 

Kocham kierować się w życiu emocjami, wpływem chwili. Kocham być wszędzie naraz i nigdzie, śmiać się z głupot, wyzbywać się odpowiedzialności za rzeczy, na które nie mam całkowicie wpływu. Uwielbiam być 'tu i teraz'. Wszędzie poszukuję ogromnej dawki emocji, bo bez tego nudzę się, och jak mocno się nudzę. A z drugiej strony... nie cierpię tego uczucia 'niepoukładania' w moim życiu. Wszystko od jakiegoś czasu jest tylko chaosem, nieporządkiem. Tak jakbym próbowała teraz sobie 'odbić' za ten czas, kiedy musiałam być poukładana za bardzo, kiedy spadło na mnie zbyt wiele, chociażby zaraz po śmierci mojego Taty.

Zbyt długo się do wszystkiego mobilizuję, za często robię rzeczy na ostatnią chwilę. Zbyt często marudzę.

 

Ale... :) Lubię w sobie swoją chęć życia. Chęć próbowania nowych rzeczy, nie poddawania się, pragnienie walki, kiedy wiem, że mam o co i mogę walczyć. Chęć poszukiwania nowych bodźców do działania, do kochania życia pomimo wciąż spadających nowych i dziwnych problemów. Naprawdę nie chcę mówić sobie na starość, że to życie, które przeżyłam jest przegrane, że nic nie osiągnęłam, bo tak naprawdę niczego nie pragnęłam i nie chciałam na tyle mocno, by to mieć i osiągnąć.

Zdaję sobie sprawę z tego, że bez posiadania niektórych umiejętności nie dostanę tego, czego chcę... Więc po prostu działam, pomimo wrodzonego lenistwa i spóźnionej mobilizacji. Ostatnio dzięki odrobinie szczęścia i szybkiemu działaniu dostałam się na praktyki :D I naprawdę jestem z siebie dumna, że tak mi dobrze poszło, na de facto, pierwszej rozmowie kwalifikacyjnej w moim życiu :) Pomijając fakt niedocenienia ze strony mojej mamy, to ja jestem z siebie wręcz dumna :).

 

Pomimo chaosu i nieporządku, który teraz próbuję sobie poukładać, działam, powoli ale działam... :) By być zadowoloną ze swojej przyszłości, bo będąc tu i teraz, działając teraz, mogę mieć coś fajnego troszkę później :) Mam nadzieję, że ta moja chęć poszukiwania sobie ciągle nowych bodźców do działania, popchnie mnie w dobrym kierunku.

 

I tego Wam życzę- byście byli przekonani o tym, że idziecie w dobrym kierunku. Zawsze! :)

 

PS Notka miała być inna, ale Panna Jojojo mnie zainspirowała do takich właśnie wypocin myślowych :) Pozdrawiam Cię Becia! :****

Komentarze

gabiiix Piękne ;)
29/12/2011 16:15:30
~ankasia Ja z firmą sony żyję w lepszych stosunkach niż z firmą samsung ;p
Ja polecam maski z firmy WAX (obecnie biovax). Naprawdę widzę po używaniu ich poprawę a i moja się do nich przekonuje (jej włoski wypadaja a moje są raczej przesuszone chociaż nie narzekam ;)) nie wiem jak szampony z tej serii bo jeszcze nie miałam okazji używać.
A jak mija czas po powrocie ukochanego?? :))
pozdrawiam i wesołych świąt życzę :***
22/12/2011 16:42:19
jojojo Bardzo Cię lubię :*
09/12/2011 19:21:57
jojojo Nie próbuje zrozumiec. I że czuję presję, czuję, ze nie pasuję...
Kiedy odbywam z ludźmi takie szczere rozmowy i dowiaduję się ile mam wad, w sumie z tych rozmów wynika, że ja nie mam żadnych zalet... to później robię sobie taki rachunek sumienia, zastanawiam się czy rzeczywiście jestem taka zła... Mam poczucie winy...
Ale gdybym była taka bardzo zła, czy miałabym faceta od 7 lat? Który czekał na mnie 4 lata... ? z którym doszliśmy już do takiego etapu, że praktycznie wcale się nie kłócimy? Który nauczył mnie kompromisów?
Czy miałabym przyjaciela? którego żona mnie nienawidzi, a on mimo wszystko do mnie pisze, interesuje się co u mnie, martwił się o moje zdrowie, kiedy było źle?
Czy miałabym kontakt z Jagodą, która wyjechała do Włoch,a mimo wszystko w wolnej chwilii pisze mi mega długie maile? Nie wspominając tego ile z nią przeszłam....
No i nie wspominając o tym, że mam kontakt z Tobą... Nasza historia zresztą też jest ciekawa...

Dla takich osób warto byc sobą... Tak mi się wydaje.
Dlatego Martuś. Jeśli denerwuje Cię, że reagujesz na coś emocjonalnie, to zmien to, ale tylko dla siebie. Nie dlatego, że ktoś ci to narzuca, albo ma do Ciebie o to pretensje. Jesteśmy tak różni, nigdy wszystko nie będzie pasowało, ale na tym polega życie, trzeba nauczyc się akceptowac ludzi z ich wadami, zaletami, nawykami...

I teraz zaprzeczytałam sama sobie, bo ja nie potrafię zaakceptowac sposobu pracy mojej dekoratorki... ;)
09/12/2011 19:21:45
jojojo szczerze, że każda osoba, którą spotkałam na swojej drodze, coś mi dała... Od każdego się czegoś nauczyłam. Nawet jeśli relacja skończyła się kłótnią, to przecież wcześniej z jakiegoś powodu się z tymi ludźmi trzymałam... I to jest wspaniałe, że im więcej nas w życiu spotka, tym jesteśmy mądrzejsze o kolejne doświadczenie... I nie wiem jak ty, ale ja wyciągam wnioski...
Odkąd mieszkam w Warszawie... Ja po prostu czuję , że dostałam drugie życie. Takie bardziej brutalne. Mój kierownik, kiedy odbywa ze mną rozmowy, a odbywa je często ;), zawsze mi powtarza" Beatka ty nie walcz o sprawiedliwośc, sprawiedliwości po prostu nie ma!". Był moment, kiedy to zrozumiałam... I przestałam walczyc. Ale zmieniłam zdanie. Kurde, sprawiedliwości nie ma, bo nikt o nią nie walczy. Nie mogę byc taka jak inni. I po prostu się dostosowac. Skoro jest mi źle, to będę walczyła o to, żeby było mi dobrze. Nawet jeśli będę o to walczyła do końca moich dni i nigdy tego nie osiągnę.. trudno. Chociaż próbowałam... I może dlatego jest mi tak trudno... Sylwia mi powiedziała ostatnio, że jestem trudna, że mam jakieś swoje przemyślenia, że mam swoje zasady, których nigdy nie złamię. Myślałam o tym. Tak jest, rzeczywiście. Ale czy to źle? Kurcze, zawsze chciałam byc konsekwentna i jeśli sobie obiecałam, że czegoś nie zrobię, to nie będę tego robiła. Nie zawsze mi to wychodzi. Ale staram się. Czy to jest złe?? Nie wiem sama... Taka już po prostu jestem. Dla mnie najgorsze jest to, że nikt mnie nie roz
09/12/2011 19:09:06
jojojo TRAFIŁ na złych ludzi... tak bardzo chciałam mu pomóc... nie udało mi się, to była dla mnie moja porażka życiowa.. Cieszę się jednak, że teraz wyszedł na prostą, jak go widzę czasami kiedy jestem w toruniu, to jestem z niego dumna, cieszę się, że jednak zmądrzał i zawalczył o siebie... i fajnie, że mnie pamięta, że się uśmiecha na mój widok. sprawia mi to radośc...
Zeszłam trochę z tematu.. Sorki.
Dla mnie Martuś jesteś może taką troszeczkę wirtualną przyjaciółką, bo jednak na żywo widziałyśmy się bardzo rzadko, ale po prostu kiedy czytam/ czytałam twoje notki, kiedy z tobą pisałam, zawsze czułam, że jesteś tak jakby moją bratnią duszą, która mnie rozumie, której w 100% mogę zaufac. I ja cenię Cię za Twoją mądrośc życiową, za Twoje pozytywne nastawienie, za szczerośc, zrozumienie, serdecznośc... Po prostu jesteś super.
Mam nadzieję, że kiedyś osiągniesz takiego pewnego rodzaju ustabilizowanie. Jeśli tego potrzebujesz, czujesz, że to jest droga do szczęścia, to życzę ci tego z całego serca.
Martuś. Spójrz na swoją przeszłośc. I nawet teraz, kiedy jest ci jeszcze bardzo daleko do staruszki... Czy czujesz, że coś w życiu przegapiłaś?? Kurcze, jesteśmy jeszcze młode, i myślę, że tak samo ty, jak ja, miałyśmy bogate życie. Ja przynajmniej mam takie poczucie. Własnie w takich momentach kryzysowych (np. teraz) włącza mi się opcja: wspomnienie, i staram się przypomniec sobie jak najwięcej sytuacji, jak najwięcej ludzi,z którymi przyszło mi obcowac i powiem ci szczerze, że każda
09/12/2011 19:02:49
jojojo I Sylwia mnie zatrzymała. Płakała. A tak się teraz zastanawiam.. Czy ktoś by za mną płakał, tęsknił? Wątpię. Trochę mnie to boli... A z drugiej strony. To jest po prostu życie. Ludzie, którzy nie mają silnych charakterów, niestety, ale są podatni na wpływy.. Jeśli zawieje wiatr w lewo, to oni powieją w tę stronę jak chorągiewka. Jeśli w prawo, to polecą w prawo. I ja już w ciągu tych dwóch lat nauczyłam się, że.. Tak po prostu jest, i nie warto otwierac swojego serca na takich ludzi... Dlatego się zamykam. Dla mnie po prostu najważniejsza jest jakośc. I tyle...
Tak sobie teraz przypomniałam.. Ile razy ta moja szczerośc przynosiła mi kiedyś afery. Wiesz ile razy ludzie poobrażali się na mnie przez to, że napisałam o czymś na fbl?? Nie zliczę. Teraz, kiedy wolę pewne kwestie przemilczec i przemyślec, to też jest źle, też to ludziom nie pasuje. Ciągle słyszę, że coś jest nie tak. KURDE! Nie jestem idealna, jestem trudna, bo trochę w życiu przeszłam i chcę się uchronic przed zawodem, albo ktoś to zaakceptuje, albo nie.
Ja lubię ludzi trudnych... Dla mnie to pewnego rodzaju wyzwanie... Jak ktoś jest trudny, to na pewno przez coś przeszedł, jeśli mnie polubi, opowie mi o tym, co go/ją spotkało, tzn. że warto.
I tak w przeszłości gustowałam np. w trudnych facetach... Bo dla mnie to było wyjątkowe.. że ktoś taki zaczyna mi ufac i się przede mną otwierac...
Miałam kiedyś świetnego kumpla, dobrze się uczył, kurde był naprawdę fajny. I zaczął brac narkotyki. Po prostu trafil
09/12/2011 18:52:50
jojojo Moja kochana :* Zacznę od początku.. Słyszałam, że firma sony jest przereklamowana ;) podobno canon i nikon są jednymi z lepszych jeśli chodzi o aparaty fotograficzne ;) Ale nie wiem, nie znam się, to jest tylko to, co słyszałam ;) :*
Kolejna sprawa: osoba, która każde pieniądze wydałaby na nowy ciuszek, gadżecik czy cokolwiek, podobno nazywa się zakupoholikiem. I ja się przyznaję, że tym jestem. Witaj w gronie ;) I wcale nie postrzegaj tego jako swoją wadę, to świadczy o tym, że o siebie dbasz, że lubisz modę, że lubisz się dobrze ubrac, że jesteś po prostu: KOBIETĄ! Pieniądze... Prawdziwego szczęścia nie dają, nie zdobędziesz dzięki nim prawdziwej miłości, prawdziwej przyjaźni. Jak już to tylko pozorną: za nie pokocha cię ktoś, kto liczy na jakąś korzyśc, ja takich ludzi nazywam pseudoprzyjaciółmi. Więc skoro PRAWDZIWEGO szczęścia nie dają, to fajnie, że chociaż dają radośc z takich przyziemnych spraw...
A teraz poważniej... ;)
Też zawsze moim celem było to, żeby moje życie było stabilne. Chciałam skończyc szkołę, miec stałą pracę, miec męża... I w pewnym momencie miałam takie poczucie ustabilizowania. Dopóki nie zaczęło się psuc w pracy... Bardzo chciałabym odejśc, a z drugiej strony.. jestem na to zbyt rozsądna. Bo chcę byc samodzielna, a jeśli zrezygnuję z pracy, to nie dostanę wypłaty, trochę potrwa zanim znajdę drugą, a z czegoś trzeba życ... I w ten oto sposób kółeczko się zamyka. Wiesz... Raz złożyłam wypowiedzenie. Ale kierownik mnie zatrzymał.
09/12/2011 18:45:54

Informacje o evilgirl


Inni zdjęcia: Trzciniak slaw300:) nacka89cwaJa nacka89cwa... idgaf94Ja nacka89cwaJa patkigd;) virgo123Zdechł .. itaaanJa patkigdAbstrakcja. ezekh114