64.

z mojej pięknej białej ZIMY zrobiło się lepiące-mokre-brejowate-nie-wiadomo-co T.T

więc oficjalnie obrażam się na matkę naturę i wstawiam zdjęcie z początku tego roku ^^

jakby ktoś się zastanawiał - Rewa.

 śniegu było mniej, ale i tak z tego co pamiętam zamiast palców miałam bryłki lodu. uroczo ;D

muszę się zmobilizować i w końcu zrobić sobie jakieś selfy - mam pomysł już od miesiąca, ale jakoś nigdy nie ma czasu.

no i płomienno-Ruda obiecała sesję w przyszły weekend, więc może wreszcie będę miała jakieś zdjęcia. *.*

jeszcze 11 dni do Świąt... jak to szybko mija!

zamówiłam już prezent dla Rafała, teraz tylko zrobić i wywołać zdjęcie dla babci (sobie zażyczyła ładnej foty wszystkich wnuków na raz, zanim ja zbiorę tą dziką hordę to zwariuję) i kupić prezent Agatce. lovelovelove kupować prezenty <333

i mam ochotę na kolejny koncert... na EWR było świetnie, chociaż ciągle się zastanawiam, jakim cudem mogłam tyle czasu wytrzymać z taką, hmm.. *szuka synonimy słowa "debilną", że znowu jej dziewczyny nie wzywały od nietolerancyjnych*... mało inteligentną muzyką.

byłam tylko na dwóch koncertach, a ojciec już się burzy, że nie można żyć tylko koncertami O.o no bez przesady! zresztą to, że on miał wyjątkowo nudne dzieciństwo nie znaczy, że ja też muszę mieć takie samo.

chociaż może rzeczywiście ostatnio za dużo gadam o koncertach. ale naprawdę mam dylemat!

na co iść?

Open'er, Ozzy czy Sonipshere (o ile będą Maideni)?

problem mojego życia na dziś i parę najbliższych miesięcy. xD

a teraz współczuję temu, kto się zabrał za czytanie tego wszystkiego, co tu napisałam. 

o ile w ogóle jest ktoś taki ;P

hontoo ni ureshii! ^.O