zastanawiam się
myślę
i nie ogarniam
jak można głupią wiadomością sms zburzyć kogoś świat.
Taki spokojny, zharmonizowany.
można to porównać ze sprzątniem
[ach ta głęboka metaforyka]
ale to nie istotne,
więc...
od kilku tygodni zbierasz się do sprzątania dywanu
bo ktoś zbił doniczkę z twoimi ulubionymi kwiatami,
w dodatku świerzo posadzonymi.
Z trudem odkurzasz ten dwan, bo jesteś świadomy,
że musisz wyrzucić coś, co w pewnym stopniu polubiłeś,
przyzwyczaiłeś się z widokiem pączkujących płatków.
W końcu dywan sprzątnięty.
Czysty.
I nagle niespodziewanie ktoś wchodzi na niego
z brudnymi butami.
i znowu trzeba sprzątać.
zacząć wszystko od nowa.
Ale to tylko ślady.
Szybko zejdą.