uuh jaka poza przy "Syrence"!
nie przy "Nike".. haha :)
No taak. Jak to wspaniale jest sobie chorować! Najpierw 2 dni nie chodzenia do sql. W niedziele po prostu umierałam, a tu tańcować trzeba było iść. Potem niby wyzdrowiałam. Za jeden dzień ból gardła. Ok, neo-angin pomogło. A teraz znowu, gardło i zawalisty kaszel, bolesny na dodatek. Na szczęście wszystko bez gorączki, ale męczące jak cholera. Wszystko przez tą ******* pogodę...
Jak było w Wa-wie? Łaaaaa_ zawaliście!! Nieważne, że miałam katar i praktycznie nie mogłam się obejść bez ton chusteczek i zamiast zwiedzać miasto, iśc na zakupy to ja musiałam leżeć w łóżku i oglądać telewizję. Ale, ale, na warsztaty koniecznie trzeba było pójść. No i nareszcie był hip-hop tak zayebisty, że o matko. Plus Anthony Kaye - człowiek niesamowity. Zabawny, miły, ale wymagający i robiący trudne choreografie, ale jak cudowne. Aż chce się jeszcze raz! I jeszcze raz. I jeszcze...
Aaaj, zdjęłam moje warkoczyki. To była jedna wielka masakra - kilo włosów, kołtuny itd. Potem problemy z moim kolorem włosów, bo były niezłe odrosty. No, ale jest już wszystko w porządku, cud, miód!
Teraz czas do szkoły. To wydaje się takie śmieszne. Ponad 2 tygodnie wolnego. Jeszcze zmienił nam się plan, nawet na lepiej. Ok. Zostało 5 tygodni i nie zamierzam już opuszczać ani jednego dnia. Oby się udało.