Strach - paraliżuje, łez więcej jak deszczu,
gdy Ty - tak stoisz sam bezsilny w miejscu.
Świat - cały Twój świat nie ma sensu,
gdy brak, kogoś kto żyje w pamięci, w sercu.
Chwila sprawia ze zaciśnięte usta drżą, bo
to czego doświadczasz nie doznałeś nigdy dotąd,
chcesz zasnąć, się nie zbudzić, bo nie ma po co
albo podciąć żyły, i wyskoczyć przez okno.
Tylko dokąd? I dlaczego tak łatwo się poddać
skoro każdy problem na pewno przecież da się rozwiązać.
Pokonać, twardo stanąć na nogach,
iść drogą która czasem bywa tak słona,
stanąć ponad, stan który łamie stawić czoła,
ludziom którzy tak na prawdę nic wiedza o nas,
zobacz, emocje żyją w nas wszystkich,
posłuchaj, co mówią - posłuchaj, usłyszysz.
Szept ciszy , dziś tylko ja i Ty.
Zaklęta bariera smutku przyjaciel znów milczy.
Ty wierzysz, ze i tak przecież dobrze będzie,
że po burzliwej nocy Słonce i tak wzejdzie.
Chodź pewnie - minie kilka nocy na pewno,
nieprzespanych, bezsennych nocy wiem to
w zdjęciach będziesz szukał, dnia wczorajszego
w zdjęciach będziesz szukał, odpowiedzi dlaczego!
Ja czasem na prawdę gdy nie mogę spać
od tak się martwię, przez nasz dziwny - świat.
Wszystko dziś raczej obojętne jest mi.
Nie powiem ci że będzie dobrze bez tego się prześpij.
Nie powiem Ci dzisiaj uśmiechnij, nie powiem,
popatrz - uśmiech ciężko dostrzec w załzawionych oczach.