Błogosławiony czas, wspaniali ludzie, chwile, które się zapamięta...
Nie, nie widziałam z bliska papieża, ale chyba nie zmarnowałam ani jednej chwili.
Przeżyłam ten okres w¶ród różnych osób, widz±c, jak każdy z nich wielbi na jedyny dla siebie sposób, zobaczyłam rzeszę ludzi
o podobnych warto¶ciach do moich.
Nieważne było jechanie zatłoczonym poci±giem, w którym nie było wolnego centymetra, trochę pieszych wędrówek... Na pocz±tku przez ostatnie wydarzenia była odrobina strachu, ale.... "złożyłam w Panu cał± nadzieję",a On nie zawiódł.
To niesamowite, gdy przechodzi się kilka kilometrów pól i na każdym kroku spotyka się radosnego człowieka, który zaraża swoj± energi±. Wspólne wielbienie, tańce, ¶piew na pomniku... W drodze powrotnej jeszcze Wadowice i Częstochowa. Żałowałabym, gdybym posłuchała rad niektórych i gdybym nie pojechała, to jest pewne.
Krótko mówi±c: DZIAŁO SIĘ!
Mam nadzieję, że nigdy nie zostanę "kanapowcem".
"Zostań, zostań w¶ród nas..."
Dzięki, Tato, że czuwasz. Spoczywaj w pokoju...[*].