ehhh byla wena i se poszla.
miotam sie miedzy moimi myslami i kiepsko mi idzie doprowadzenie tego do porzadku...
czemu zawsze jest tak, ze jest dobra i zla strona a nigdy nie ma tak, ze jedna przewaza bardziej nad druga? a moze jest tak, ze my tego po prostu nie widzimy, albo nie chcemy widziec?
czas sie wziac za siebie, znalesc jakas motywacje, pokonac te cholerne lenistwo -.-. w koncu niedlugo wakacje ;).
10 lipca!