I skończył się ten kolejny rok, ten który miał być przełomowy. I nie mam życzeń co do następnego, nie mam takich oczekiwań jak rok temu, bo nie wierzę, że coś się zmieni tak radykalnie jak bym chciała.
Wczorajszy Sylwester był baaaaaardzo udany :D.
Nogi bolą mnie okropnie, ale było warto :P
Po północy podejść do każdego i złożyć mu życzenia to nie lada wyzwanie, ale chyba dałam radę, mimo, że na pewno o kimś zapomniałam xDDD. Najbardziej wartościowe życzenia dostałam od Pawła, mam nadzieję, że dokładnie stanie się tak, jak mi tego życzył ;).
Do domu wróciłam o 3:30. Myślałam, że będę dłużej, ale niestety nie pomyślałam i nie wzięłam butów na przebranie -.- i musiałam się męczyć w szpilkach :D
A teraz uciekam :P
WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM ROKU! :***