No książe nie raczył wyjść w terminie. Trudno, przestaje się tym stresować.
Na dzisiejszej wizycie dowiedziałam się, że jeśli mały nie wyjdzie do następnego tygodnia to połozna przyjdzie do nas do domu. I pewnie wtedy coś więcej się ustali.
Przez moment zdołowałam się tym wszystkim. Ale dobrze mieć koło siebie życzliwych ludzi. Mój promyczek nigdy nie narzeka i zawsze po rozmowie z Nią jakoś bardziej optymistycznie patrze na świat. Dziękuje ;*
Ja za to na drugie powinnam mieć Maruda :D chyba kupie sobie różowe okulary.